Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem tutaj by po raz kolejny zacząć walkę o siebie...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 795
Komentarzy: 102
Założony: 23 maja 2024
Ostatni wpis: 1 października 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
szanta_na_dobranoc

kobieta, 40 lat, Wrocław

166 cm, 87.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

1 października 2024 , Komentarze (1)

Hej.

Trochę Was podczytuje. Brakuje mi codziennej aktywności tutaj. Ale mam tak, że napiszę 2-3 dni i potem mówię sobie co dzień, że jutro zrobię wpis, a potem, że znowu jutro... I tak dni mijają. Proza życia mnie pochłania. Głównie praca, która jest bardzo wymagająca. Przez to mam mało czasu na ruch. Do tego zrobiło się tak chłodno, szczerze mówiąc mnie to nie zachęca. Ciągle mam postanowienie o codziennych spacerach, ale wychodzi bardzo różnie. A teraz coraz szybciej ciemno. Nie lubię jakoś spacerować jak jest tak ciemno.

Trzymajcie się. Może jutro uda mi się znowu coś napisać.

13 września 2024 , Komentarze (5)

Hejka.

No, cóż, prognozy się sprawdzają. Pada cały czas z drobnymi przerwami i ma tak być aż do poniedziałku. Czyli czeka nas deszczowy i chłodny weekend. Szkoda, bo myślałam o jakiejś aktywności na zewnątrz. Przy takiej pogodzie to pewnie się nie zmobilizuję. Mam trochę planów kulinarnych na weekend, chciałam sobie zrobić jedzonko co najmniej na poniedziałek i wtorek żeby potem było prościej i żebym nad tym panowała. Mam nadzieję, że się uda. 

Wczoraj i dziś z jedzeniem ok, bez słodyczy, choć porcje wydawały mi się za duże, ale przynamniej się najadałam. Zobaczymy co z wagą.

Pozdrawiam i życzę mimo wszystko udanego weekendu. 

11 września 2024 , Komentarze (5)

Hej.

Niestety, jak w tytule... Nie umiem się odchudzać... Ostatni okres to u mnie ciągłe wyjazdy i imprezy. Wyjazdy także z pracy - na to nie mam wpływu... Do tego jakieś ostatnie wypady wakacyjne, imprezy rodzinne. Nie potrafiłam się ograniczać z jedzeniem. Na imprezach posiłki do późna, wszystkiego trzeba spróbować, do tego trochę alkoholu. Podczas wycieczek także nie potrafię odmówić sobie lodów czy kawki z ciastem. Wszyscy wokół jedzą, nikt nie myśli o dietach. Trudne to dla mnie, bo tak bardzo kocham słodycze. Z konkretów to jeszcze jestem w stanie zjeść więcej sałatki zamiast tłustych serów czy frytek, ale słodkiego nic nie jest w stanie mi zastąpić. Zresztą, to jest problem, bo co zjeść do kawki w kawiarni? czasem są jakieś sałatki owocowe, ale nie zawsze. Kawiarnia to głównie lody i ciasta, deserki. Kocham takie rzeczy i aż się trzęsę jak je widzę.

Niestety, mam zwyżkę na wadze, prawie 91 kg czyli prawie wróciłam do punktu wyjścia. Serio, ciężko mi znaleźć sposób na siebie. Potrafię dbać o dietę przez jakiś czas i wtedy chudnę, ale potem nadchodzi jakiś wyjazd służbowy, imprezy i od razu mam zwyżkę na wadze... Bardzo mnie to demotywuje. No, ale faktem jest, że sobie pozwalam wtedy... Albo po prostu po cały dniu w delegacji jestem tak głodna, że rzucam się na jedzenie...

Pozdrawiam serdecznie. Postaram się Was odwiedzić.

9 sierpnia 2024 , Komentarze (4)

Cześć.

Trochę mnie nie było. Najpierw choroba, potem długi urlop. Nie miałam jakoś czasu pisać.

Chciałabym wrócić na dobre. Zobaczymy, czy mi się uda. Waga z dziś to 87 kg. Czyli schudłam 3 kg od mojej stałej wagi, a 5 od najwyższej. Mało jak za tak długi okres, ale zawsze coś. Niby staram się zwracać uwagę na to, co jem. Na pewno jem mniej niż kiedyś przetworzonego jedzenia, mniej słodyczy. Ale nadal nie jem, tak jak bym chciała. W zasadzie to u mnie jest taka przeplatanka, jeden dzień zjem całkiem ok, 3 posiłki, sporo warzyw. A następnego dnia mnie ciągle ssie i ciągle coś przegryzam. Zjadam wtedy dużo więcej, wpadają słodycze. Jeszcze nie do końca się w tym wszystkim odnajduję. Nie zawsze mi też smakuje tak zwane "zdrowe jedzenie", jakaś owsianka wyjdzie bez smaku i jem to bez chęci.

Ciągle jeszcze muszę się uczyć, i to zarówno komponować posiłki, jak i je przyrządzać. 

Jeśli chodzi o ruch to jak pogoda sprzyja to jeżdżę trochę rowerem i to w zasadzie tyle. Ostatnio znowu nie spaceruję. Za ciepło jest. Może na jesień się to zmieni.

Pozdrawiam Was serdecznie.

5 lipca 2024 , Komentarze (4)

Czwartek: 

chleb z ziarnami 2 kromki, 2 jajka na twardo, kilka cienkich kabanosów, 2 pomidory ze śmietaną 

orzeszki ziemne - za dużo, banan

pałki z kurczaka, ziemniaki, surówka z selera

makaron z warzywami z patelni 

Piątek:

chleb z ziarnami 2 kromki, sałatka śledziowa 

owsianka z bananem i borówkami, ciasto czekoladowe - porcja

miruna smażona, ziemniaki, surówka z kiszonej kapusty 

tortilla z serkiem śmietankowym i rukolą

Jakoś leci. Jem mniej, dużo mniej. Bywam często głodna. Ale waga spada...

2 lipca 2024 , Komentarze (4)

Witajcie!

Jakoś ciągle nie mogę się ogarnąć z regularnym pisaniem tutaj. Nadmiar obowiązków i ciągle mówię jutro napiszę... I mija kolejny dzień. Moja dieta - no cóż, nie jest jakaś super. Staram się jeść mniejsze porcje, więcej warzyw, teraz jest pole do popisu. Ale niestety, słodycze jak wpadały tak wpadają. Latem bardzo kusza mnie lody, nie potrafię z nich zrezygnować. Na wadze 90,1 kg, jakiś spadek jest. Myślę, że w tym tygodniu zejdę poniżej 90 kg. Jednak to ciągle wolny spadek. Przez weekend pojeździłam trochę rowerem, ale poza tym ruchu mam niewiele. W te upały mega mi się nie chciało ruszać. Jutro idę na badania krwi, ciekawe co tam wyjdzie. Pozdrawiam.

Menu wtorek:

chleb z ziarnami 3 kromki, jajecznica z 3 jaj, pomidor, rukola

owsianka nocna z bananem i skyrem, winogrona, orzechy włoskie

pierś z kurczaka, ziemniaki, mizeria

sałatka: makaron pełnoziarnisty, rukola, ogórek, łosoś wędzony, oliwa  oliwek.

24 czerwca 2024 , Komentarze (4)

Cześć.

przepraszam was wszystkie dziewczyny za moją nieobecność tutaj. Jednak dosyć niespodziewanie szef wysłał mnie w długą delegację. A potem powrót do domu i do pracy i wszędzie kupa roboty. Szczerze mówiąc to dopiero wychodzę na prostą. Cóż tu dużo mówić, diety przez ten czas nie było. Wręcz przeciwnie, jak to w delegacji, były późne i obfite kolacje, jakieś słodkości w międzyczasie też wpadły. Do tego mało snu. Waga niestety cały czas się waha w okolicy wyjściowej czyli tych 92 kg. Tuż po powrocie z delegacji było nawet więcej, ale już zeszło. No nic, zaczynam walkę od nowa. 

pozdrawiam was gorąco.

13 czerwca 2024 , Komentarze (5)

Witajcie.

U mnie jako tako można by rzecz.

Staram się inaczej planować posiłki, niestety głód nadal się pojawia. A raczej to nie głód tylko ochota na podjadanie. Raz jest lepiej, raz gorzej. Porażki są, wiadomo. Nie od razu będą same sukcesy. Zważę się dopiero w sobotę. Wczoraj niestety uległam i zjadłam słodycze. Często po głównych posiłkach mam ochotę na słodkie. Wiem, że to objaw mojej insulinooporności. Jeszcze nie zawsze z tym potrafię walczyć. Staram się zapijać głód, tak jak pisałyście, mam wrażenie, że cały czas piję. 

Menu 12.06.2024:

owsianka z bananem i masłem orzechowym + jogurt proteinowy do wypicia (niestety, brak czasu i na szybko wleciała owsianka, nie czułam się potem za dobrze)

serek wiejski + sałatka z sałaty lodowej z oliwą

zrazy, ziemniaki, kiszone ogórki + duża porcja lodów czekoladowych

2 kromki chleba z humusem

Menu 13.06.2024:

2 kromki chleba z humusem, serek wiejski, pomidor

11 czerwca 2024 , Komentarze (5)

Moim największym problemem jest bardzo duży apetyt. Coś tam zmieniam w diecie, oczywiście na razie są to małe zmiany. Wydaje mi się że jem zdrowie i rozsądniej. Ale bardzo często czuję głód. Dziś przed śniadaniem byłam tak głodna, że zjadłam jajecznicę z trzech jajek i trzy duże kromki chleba plus jeszcze sałatkę z pomidorów i ogórków ze śmietaną. Niby z miarę się najadłam, ale po godzinie już miałam ochotę coś przekąsić. Poszłam w ruch marchewka, ale to mnie nie nasyciło, potem migdały, potem jogurt naturalny. A potem stwierdziłam, że od razu zjem drugie śniadanie czyli owsiankę. Minęły dwie godziny, w tym czasie wypiłam dwie kawy i znowu bym coś zjadła. A mam w planie dopiero z jedzenie obiadu w domu. Nie wiem czy dotrwam. 

Jednak jestem bardzo przyzwyczajona do częstego jedzenia. Wiem że potrzeba czasu by to zmienić, by organizm się odzwyczaił. Ale jestem niecierpliwa. Wiem, że jak będę ciągle podjadać, to proces chudnięcia będzie bardzo powolny, jeśli w ogóle będzie. 

10 czerwca 2024 , Komentarze (10)

Cześć.

w zeszłym tygodniu zaliczyłam pierwszy spadek na wadze. Po weekendzie czerwcowym było 92 kg. W czwartek odnotowałam wagę 91,1 czyli spadek o 0,9 kg. W piątek było jeszcze lepiej, bo 90,5 kg. Cieszyłam się, że waga ruszyła. Niestety, dziś, po weekendzie było znowu 91,5 kg. No, ale w weekend było kiepsko z dietą. W sobotę koleżanka zaprosiła mnie na działkę, było ciacho, grill i trochę alkoholu. Było bardzo przyjemnie. Stwierdziłam, że nie mogę ze wszystkiego rezygnować. Wczoraj też pozwoliłam sobie na lody. No i mam wzrost wagi. Chciałabym żeby waga jak najszybciej wróciła do tych 90 kg. Potem zacznę walkę na poważnie.

Staram się ograniczać moje porcje, prawda jednak taka, że jestem przyzwyczajona jeść dużo i często. Uwielbiam podjadać. Wcześniej nie zwracałam na to uwagi. Teraz widzę, ze6w pracy niemal non stop jadłam. 3 śniadania, poza tym jakieś przekąski czyli tu czekoladka od koleżanki, tutaj jabłko lub banan, tutaj kawa z mlekiem. Teraz, kiedy staram się ograniczać, bardzo mi tego brakuje. Biorę do pracy jakieś zdrowsze przekąski, czyli marchewki, migdały, śliwki i zjadam je w ekspresowym tempie. Niestety, przyzwyczajenia nie da się tak szybko zmienić.

Chcialabym pisać tutaj regularnie i wstawić menu.