Tak, jest spadek i to całkiem ,całkiem... jednak tak myślę, że może źle się na poczatku zważyłam, a może to opchanie świąteczne było, które teraz szybko schodzi.
W każdym razie jest dobrze. Idealnie diety nie przestrzegam, nie zawsze mam potrzebne składniki posiłków, ale staram się.Tylko jeszcze musze zapanować na codziennym ważeniem - będzie miłe zaskoczenie(mam nadzieję) raz w tygodniu.
Pozdrawiam serdecznie prze poranna kawą i akursem angielskiego :)
ja2011
8 stycznia 2011, 11:18mam całkiem podobne przemyślenia co do nadspodziewanego spadku - optymizm umiarkowany! Jakkolwiek gratulacje sie należą
majrok
8 stycznia 2011, 10:40nie ma to jak początek- zawsze spada najwięcej- ale to dobrze, bo motywuje do dalszych starań i wytrwałości. Pozdrawiam serdecznie
wishful
8 stycznia 2011, 08:06ja też jestem na błonnikowej i też pierwsze ważenie było miłą niespodzianką :-) i też nie mogę zapanować nad codziennym ważeniem ;-) życzę sukcesów :-) pzodrawiam
StorczykOna
8 stycznia 2011, 06:42Też mam problem z codziennym ważeniem, kusi mnie moja waga i nie potrafie jej odmowic. Ale też koncze z tym raz w tygodniu wystarczy. Rowniez pozdrawiam przy porannej kawusi,a teraz zmykam na uczelnie
NowaJa.monika
8 stycznia 2011, 06:40Zawsze jest tak przyjemnie jak mniej licznik wagowy pokazuje :) Oby tak dalej !!!