Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
ważenie+bajerzenie


no tak, było, ale wynik podałam inny niż w rzeczywistości, bo inaczej nie mogłabym przejść do następnego etapu diety..
A wczoraj obżarstwo po południu, przyczyna - stres związany z kolejna awarią w łazience i niemożnością jej użycia. Z tego tez powodu opuściłam trening, nie lubię śmierdzieć...
Obecnie czeka mnie parę dni maskowania naprawy, czyli bałagan, obce osoby w domu - ale chociaż można skorzystać już z kąpieli.
Może bym się tak tym nie stresowałam, ale ledwie odetchnęłam po 2-miesięcznym remoncie łazienki, same rozumiecie, nie spodziewałam się znowu problemów...
Stres=jedzenie, tak to u mnie funkcjonuje, a potem wyrzuty sumienia, znowu walka o prawidłową wagę...
Brzuch -balon, ale może dziś się postaram, planuję po angielskim rodzinna jazdę na łyżwach, potem sprzątanie i relax, może...byle nie jedzenie.
Uciekam, muszę powtórzyć angielski - dziś mam sprawdzian z 4 czasów. Ostatnio poszło mi świetnie, ale jak będzie tym razem?
Napiszę :)
  • asiulaaa1

    asiulaaa1

    29 stycznia 2011, 07:45

    Trzymam kciuki i są inne sposoby na stres :)