Dziś ciężko mi było wstać - zwykle to 5.30. Zastanawiałam się, dlaczego? No i po analizie- to prze wczorajsze 2 kieliszki wina u wujka, zupełnie przypadkowe...Bo musicie wiedzieć, że praktycznie nie piję alkoholu, nie lubię, nie kręci mnie... Dlatego to wino w tej ilości to naprawdę duży wyczyn Ale za to wyspałam się bardzo dobrze, przeważnie śpię dość czujnie i kręcę się.
Z ćwiczeń wczoraj - poranna gimnastyka, ok. 15 minut oraz rowerek wieczorny - 40 min., 16 km, 600 kcal spalone...
Dziś w planach poranne i aerobic.
PS Staram się trzymać dietę, ale waga uparta....
savelianka
9 kwietnia 2013, 16:44ojej,ranny ptaszek jestes,j gdy bym musiała wstać o takiej godzinie,toi wolała bym chyba w oglę się nie kłaść,bo ja nocny ptak jestem,ha ha.A co do witamin,mam okropne pazury ,byłam u dermatologa,i Ona mi przepisała jakieś,co mają dużo żelatyny,i jeszcze czegoś tam,i na razie chcę to wykupić. ja W OGÓLE nie piję alko,i też mnie nie ciągnie,ha ha:) bądź cierpliwa dla wagi,a zostaniesz wynagrodzona,zobaczysz.
mona26r1
9 kwietnia 2013, 08:37Ładnie spaliłaś :) Jak się diete przetrzyma mimo stojącej wagi i udowodnimy organizmowi, że nas to specjalnie niewzrusza, to znowu zacznie spadać, trzeba to tylko przetrwać :)
motylek278
9 kwietnia 2013, 08:21Tak ta waga....raz leci w dół,potem w góre ,potem stoi ...u mnie tak jest.Ale nie poddawajmy sie!!!
calineczkazbajki
9 kwietnia 2013, 07:46Mi dziś waga spadła mimo wczorajszej pizzy
Martynka155
9 kwietnia 2013, 07:33U mnie też dziś waga jakaś uparta. Ale próbujmy dalej:)