Zmotywował mnie ostatni komentarz mówiący o tym, że plan biegania należy wzdrożyć w życie - zrobione :0 Dziś mężuś i ja biegaliśmy po raz pierwszy od jesieni. Truchcik to był, ok 2-3 km, ale miły, nie chcę szarżować, by nas nie zniechęcic - wiecie, o czym myślę.
Dieta w miarę zachowana.
Waga musi kiedyś dać się pokonać.
Miłego wieczoru
savelianka
19 kwietnia 2013, 11:50ja też miałam dziś swój "pierwszy raz".Biegajmy,to nam dobrze zrobi,a ty masz super,bo masz towarzystwo:)
majrok
18 kwietnia 2013, 10:40Hej, też zaczęłam bieganie- mam nadzieję, że to na nas zadziała i ta zaklęta waga w końcu drgnie...miłego dnia. Ile dajesz radę przebiec? / minut?/
sasetkaa1
17 kwietnia 2013, 21:37ale miło, też bym chciała by mój pobiegał ze mną, a ciągle jakieś wymówki.... :P
motylek278
17 kwietnia 2013, 20:42No i nie szarżuj :) Codziennie po troszku i daj ze dwa dni na odpoczynek a nawet sie nie obejrzysz jak waga zacznie spadać bo to bieganie tak cię wkręci ze ho ho:)
sloneczko1990
17 kwietnia 2013, 20:35No to gratuluję! Najważniejsze to się zmobilizować i ruszyć do ćwiczeń.