Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dietkowo bez prądu


Witam. Poprostu porażka. Od godziny nie ma u mnie prądu. Przez przypadek się dowiedziałam bo chciałam TV uruchomic, a tu kicha. Komp mi będzie działaj jakieś jeszcze z 1 h i 56 min., a potem co ja będę robić. Najgorsze jest to, że lodówka się rozmraża, co mnie raczej martwi. Paweł mnie na odległość pociesza, że niedługo włączą i będzie ok. Ta narazie to ciemność, widzę ciemność. Dobrze, że jest widno. Gorzej jakby wogóle światła nie było to bym się chyba załamała.

Co do dietki co w 100 % zachowana. Dziś już 8 dzień. Jestem bardzo szczęśliwa. A jutro będę jeszcze bardziej jak zobaczę wkońcu 5 z przodu. Zawsze mi jest milej kiedy waże mniej niż 60 kg.

Niedawno rozmawiałam z Pawłem. Powiedział, że się za mną stęsknił i miło mu znów ze mną porozmawiać i takie tam różne. Poza tym wiem, że sobie radzi. Umie gotować i ogarnąć przy sobie więc jest ok.

Pozdrawiam wszystkich i kolejny dzień walki przed nami. Póki co muszę jakoś zorganizować czas, żeby dotrwać do końca dnia.