Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
DESZCZOWO I JUŻ W DOMKU


Dajcie spokój ja to mam szczęście do pogody. Wyszłam na chwile z mamą i małym, żeby pieska wyprowadzić i trochę się przejść a tu jak lunęło. Złapałam małego wpół i biegłam do najbliższego przystanku. Miałyśmy szczęście bo Paweł skończył pracę po 8 godzinach przez ten deszcz i po nas podjechał. Mały się wystraszył deszczu i mnie mocno ściskał. Później nie chciał mnie od mamy wypuścić. Musiałam wręcz uciekać.

Co do dietki to jest zachowana co mnie cieszy. Chociaż czuję się jakaś taka pełna. Nie jadłam wczoraj za dużo stąd dziś takie przepełnienie. Boje się, że jak stanęłabym jutro na wadze to waga podskoczy. Pilnuje się i jestem dla siebie rygorystyczna, a od soboty się cofam. Nie przez jedzenie a przez jego brak.

Dziś zjadłam tylko 2 małe paluszki bo mały mnie poczęstował i powiedział "am, am".

Postanowiłam sobie, że będę się ważyła co piątek i poniedziałek.

Pozdrawiam i udanej nocki.