Złapałam focha... na wagę
Jak to jest? Jak się pilnuję, to waga stoi jak zaczarowana, ewentualnie spada o te 0,3 i dalej stoi i ani ruszy... A jak jeden dzień pofolguję, to nagle następnego dnia plus 0,8? Wczoraj z racji tego, że zaprosiliśmy gości na oglądanie filmu pozwoliłam sobie na chrupki i dwa ciastka... no, może trzy. I moja zaczarowana waga nagle ruszyła, tylko nie w tym kierunku, w którym powinna :(
Ruszam dzisiaj ze Zdrową Rywalizacją Punktową. I choć cele, które sobie założyłam są możliwe do zrealizowania: 3 kg na każde 5 tygodni, to jakoś po tym co widzę na wadzę zaczynam mieć obawy, czy są możliwe do zrealizowania dla mnie?
W momencie kiedy waga zachowuje się tak, jak się zachowuje, to dopadają mnie wątpliwości...
Czy poniższy obrazek będzie mnie kiedyś dotyczył?
Próbowałam wczoraj ustalić sobie menu na dzień dzisiejszy. Ale coś mi nie wychodzi, bo śniadanie, 2 śniadanie i obiad wyszły mi w sumie na poziomie ok 600 kcal. Gdzie mam zmieścić jeszcze 1000?
Nie wiem też co z moim pływaniem - moje problemy zdrowotne wróciły i nie jestem w stanie zaplanować, czy danego dnia będę mogła cokolwiek poćwiczyć. Ale spróbuję, bo bez tego waga ani rusz...
Muszę życzyć sobie powodzenia, bo motywacji za dużo dzisiaj nie mam...
lola7777
12 grudnia 2016, 16:18U mnie to samo licze ze to woda przed okresem.