Nie raz spotkałam się z sytuacją, że będąc w sklepie i przymierzając rzeczy wydawałam się smuklejsza - zdaję sobie sprawę, że niektóre sklepy dla wyższej sprzedaży montują specjalne wyszczuplające lustra, żeby klient poczuł się bardziej atrakcyjny w danym ciuchu. Ale jak to jest z lustrami w naszych domach?
Wiem, że wyglądam źle. Spasłam się i taka jest prawda. Widzę to w lustrze oczywiście, ale w momencie kiedy oglądam swoje zdjęcia to zaczynam się zastanawiać co z tym lustrem jest nie tak. Bo mimo, że widzę jak wyglądam, to na zdjęciach wychodzę dużo, dużo grubiej niż wskazywałoby na to moje lustrzane odbicie. I teraz komu mam wierzyć? Zdjęciom czy lustrzanemu odbiciu?
Swoją drogą - wczoraj byłam na basenie, coby się dziecko ochłodziło w ten skwar niemiłosierny. No i siostra pstryknęła fotki - ohyda. Tzn ja jestem ohydna. Naprawdę.
Najpierw spotkałam dawną znajomą, której po ciąży zostało kilka nadprogramowych kg, a kiedyś była mega szczuplutka. I trochę "się pocieszyłam", że nie tylko ja tak mam. Ale później jak spojrzałam na zdjęcia, to sobie uświadomiłam, że chyba mam trochę za dobre mniemanie o sobie, bo przy tej znajomej wyglądam jak monstrum, wieloryb. Koszmar.
No i jeszcze jeden szok. W sobotę spędzaliśmy wieczór z siostrą i za chwilę szwagrem. Jak dziecię zasnęło to sięgnęliśmy po piwka - ja zwykle nie piję, ale tym razem pozwoliłam sobie na małe 2%, żeby jednak pełną trzeźwość zachować. Z ciekawości weszłam na wirtualny alkomat, gdzie w przybliżeniu można zobaczyć ile ma się promili i za ile godzin można wsiąść za kierownicę. Podaje się tam dane dot. wagi, płci i ilości wypitego alkoholu. Gdzie szok? Zorientowałam się, że ważę jedyne 6 kg mniej niż.. mój mąż Oczywiście on o tym nie wie, ale mnie załamało. Jest wyższy ode mnie o 16 cm. No i to facet.
I pomyśleć, że 7 lat temu kiedy się poznaliśmy ważyłam 21 kg mniej niż teraz. Porażka
natunatka
1 sierpnia 2017, 15:47kiedyś czytałam artykuł, że nasz mózg jest tak zbudowany, że widzimy siebie trochę lepiej niż wyglądamy w rzeczywistości ;p dotyczy to i twarzy i całej sylwetki, więc trzeba na to brać poprawkę patrząc w lustro :) ja już się nauczyłam, że robię sobie zdjęcia z pewnej odległości samowyzwalaczem i wtedy mniej więcej mam pogląd na to jak wyglądam 'w rzeczywistości' :) dzisiaj się na to złapałam mierząc w domu stroje kąpielowe... w lustrze 'hmm aż takiego dramatu nie ma' a na foto 'o masakra armagedon :( '
Domdom89
1 sierpnia 2017, 15:16Mysle, ze tak to jest, ze krytycznie na siebie patrzymy. Moja znajoma miala takie lustro odchudzajace i kiedy ja w nie patrzylam to wydawalam sie szczupla, a gdy przez to samo lustro patrzylam na nia wydawala mi sie bez roznicy. Mysle, ze wyolbrzymiamy swoje male wady. Ale ja najbardziej nie lubie okien sklpow itd bo widze olbrzyma haha
roogirl
1 sierpnia 2017, 10:47Ja mam tak samo... w lustrze wyglądam tak, jakbym chciała chociaż też zależy w którym, bo to łazienkowe i w przedpokoju pokazują mnie grubszą, a u rodziców chudszą, ale na wszystkich fotkach mam +5-10 kilo więcej o_O
roogirl
1 sierpnia 2017, 10:51A od swojego faceta ważę 27 kilo mniej... szkoda, że nie więcej. Ale kiedyś ważył sporo mniej, teraz go ładnie "utuczyłam", sam trochę ćwiczy i wygląda świetnie. Wiesz musisz dbać o wagę faceta żeby trochę przytył to będziesz mniejsza :) Pomyśl, że to on jest za chudy, a nie ty za gruba :)
SzczesliwaByc
4 sierpnia 2017, 11:43Haha, podoba mi się Twój tok myślenia - tylko mojego trochę ciężko utuczyć, bo on jednak o siebie dba i jak jakieś kilogramy nadprogramowe się pojawią to zaraz leci na siłkę. PS. Widziałam Twoje zdjęcia i jeśli na fotkach wyglądasz na 5-10 kg więcej to jaka musisz być chudzina w rzeczywistości ;-)
reghina
1 sierpnia 2017, 10:09Ja mam problem odwrotny, lustro pokazuje wieloryba... Pierwszy krok zrobiłaś, zobaczyłaś co chcesz zmienić, teraz kolejny to coś z tym zrobić ;)
MKatarzyna
31 lipca 2017, 23:27Ja to niestety nie czuję swoich niepotrzebnych dodatkowych kilogramów co mam i w lustrze też ich nie mam aż tyle co na zdjęciu. Dałaś do myślenia - ale w sklepach to napewno naciągają.
SzczesliwaByc
1 sierpnia 2017, 06:35No właśnie - w sklepach można zrozumieć, ale czemu mnie własne lustro oszukuje?
Maya27kc
31 lipca 2017, 23:06Mój Skarb jest ode mnie cięższy o kilogram, więc głowa do góry ;) Faceci jakoś tak mają że tak łatwo nie tyją, ale bądźmy szczere - to dlatego że łatwiej budują tkankę mięśniową, więc mogą spożywać więcej kalorii :) Ale ale... my też damy radę! :) Trochę diety i raz dwa wrócisz do starej sylwetki!! :)
SzczesliwaByc
31 lipca 2017, 23:10To prawda - faceci mają łatwiej. Raz zaczęliśmy się razem odchudzać. Ja schudłam 2-3 kilo i wielki zastój a chwilę później powrót tych 2-3 kg. Mąż w tym czasie schudł 8 i po kilku miesiącach wróciły może z 3.
VITALIJKA1986
31 lipca 2017, 22:35Jak ja poznalam meza tez wazylam 18 kg mniej.W ciazy utylam potem schudlam do swojej wagi wyjsciowej.Natomiast z wiekiem odpuscilam i w 3 lata BUM CALE 18 kg wiecej...............szlag. Co do luster to one klamia zwlaszcza te w sklepach..................
SzczesliwaByc
31 lipca 2017, 22:49Ja po ciąży akurat ważyłam mniej niż przed ale niestety zawalilam. Mam nadzieję ze uda mi się stracić chociaż połowę z tego co przytyłam. Żałuję, że to lustra kłamią bo niestety zdjęcia nie mają w ogóle litości
bialapapryka
31 lipca 2017, 19:58Mam takie same spostrzeżenia...
agazur57
31 lipca 2017, 17:51Dokładnie miałam to samo- w lustrze ok, na zdjęciach monstrum.
SzczesliwaByc
31 lipca 2017, 22:50Obawiam się, że to jednak lustra nas oszukują. Niestety...
zlotowlosaaa
31 lipca 2017, 16:52niestety kochana ale ja waze wiecej niz moj facet :( o 7 kg,a jak sie poznalismy to wazylam mniej o ok 10 ech
SzczesliwaByc
31 lipca 2017, 22:51Nie pozostaje nam nic innego jak tylko wziąć się za siebie. Ty - żebyś przegoniła męża - ale w tym dobrym kierunku a ja żebym nigdy go nie dogoniła tylko zwiększyła dystans. Powodzenia