Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Nowy (kolejny) plan na start - tym razem bez spiny


Nie będę liczyć, który to już start. Ale liczę, że tym razem będzie udany, bo w przeciwieństwie do wcześniejszych - nie goni mnie czas. Na razie, bo za rok kolejne wesele, ale nic nie odliczam. Chociaż nie ukrywam, że na kolejnym weselu widzę siebie w dwóch opcjach. Albo trzech:
1. Szczupła i szczęśliwa - w sukience, która mi się podoba a nie tylko pasuje na wieloryba.
2. W ciąży i szczęśliwa - a wtedy przeżyję sukienkę, która tylko mi pasuje ;-)
3. Po ciąży i szczęśliwa - ale to zapewne najmniej prawdopodobna wersja + wtedy mnie na weselu raczej nie będzie ;-) 

Wracając do tematu. W poprzednich startach i postanowieniach gubiło mnie to, że odchudzałam się do wesela. Miałam terminy. I dopóki szło wszystko zgodnie z planem to było super. Schody zaczęły się przy przestojach. Bo wtedy słyszałam tykanie zegarka, który mówił mi: hej, nie mamy czasu na postoje. No i wtedy pojawiały się głupie myśli o dietach cud. Teraz tak nie będzie. Założyłam grupę (wspominałam w poprzednim poście). I choć początkowe ważenie było, to wiem, że w tym tygodniu poległam. 
Oficjalnym startem ogłaszam 1.09. Będzie mi się łatwiej liczyło. Miło byłoby gdybym chudła 2 kg miesięcznie. Wtedy do końca roku schudłabym 8 kg i pożegnała się z nadwagą.
Zauważyłam, że muszę ustalić sobie datę początkową, bo inaczej nie potrafię wziąć się w garść. 

Co tydzień będę wprowadzać nową zmianę - biorąc pod uwagę również zbliżający się urlop, wiem, że na nim sobie zapewne pofolguję. Ale nie chcę czekać do czasu - po urlopie. 

W pierwszym tygodniu chcę ograniczyć słodycze. Teraz jem codziennie, więc na początek zmniejszę do 3 razy w tygodniu, czyli średnio co drugi dzień. Dodatkowo ponownie, stopniowo przestanę słodzić kawę (a w zasadzie najpierw zrezygnuję ze sztucznie słodzonych kaw typu: cappucino z proszku).

W drugim tygodniu, czyli od 8.09 zacznę wypijać minimum 1 l wody dziennie. Na początek. Później to zwiększymy.

A po 15.09 wprowadzę regularne ćwiczenia - siłownia, zumba, basen. Na początek min. 2-3 razy w tygodniu.

Oczywiście wprowadzając kolejne założenia w kolejnych tygodniach, nie rezygnuję z poprzednich założeń tylko dalej je kontynuuję. 

A wszystko po to, żeby za rok mieć figurę bardziej zbliżoną do tej:

Niż do tej:

  • Naturalna!

    Naturalna! (Redaktor)

    30 sierpnia 2017, 14:35

    powodzenia!!!!