Dzień 1 i 2. zawaliłam. Np we wtorek szłam na pobranie krwi. Na 10. Musiałam być na czczo, wstałam przed 7. Głodna byłam. Więc po pobraniu krwi poszłam do najbliższej galerii i ... zamówiłam żarcie z Mc. Mogłabym się tłumaczyć, że czekało mnie jeszcze 30 minut drogi do domu. Że głodna byłam, że wliczę w bilans (tzn to akurat próbowałam, ale po drodze jeszcze kilka niespodzianek wpadło i dupa...).
Mogłabym się tłumaczyć... Ale to nie ma sensu, bo prawda jest taka, że zrobiłam to z premedytacją. W poniedziałek już planowałam, że pójdę na tego Mc po badaniach. Niby rozum coś podpowiadał, że obok są inne bary. Że mogę kanapkę kupić czy coś lżejszego. Albo w ogóle wziąć kanapkę z domu... Ale rozum przegrał.
Dzień 3 - wczorajszy. Liczyłam sobie wszystko w kcal. Mam nowy telefon, więc w końcu mogę używać Fitatu. Wprawdzie wpadło za dużo tłuszczów, kaloryczność przekroczyła 1700 kcal - dokładnie było ich 1755 ale... na wadze dzisiaj zobaczyłam lekki spadek :) A to dodało malutkich skrzydełek :)
I tak sobie tylko pluję w brodę, że styczniowe odchudzanie zaczęłam z kalorycznością 1300... Po 2 tygodniach pięknych spadków, ogromne motywacji nagle klops.. 1,5 miesiąca zastoju i poddanie się.
Teraz - mimo, że sobie obiecałam ważyć się co 2 tygodnie - na razie będę kontrolować wagę co 2 dni. Muszę sprawdzić czy faktycznie kaloryczność na poziomie 1700 powoduje, że chudnę. Jak tak - to super :)
Walczę. Najlepszą motywacją są spadki, więc liczę, że będą.
A teraz idę coś zjeść, bo coś mi w brzuchu zaczyna jeździć. No i dziecię się zaraz obudzi.
cyganeczka01
24 listopada 2017, 08:35Ja tez zawsze tak myślę że teraz zjem po tem sobie odejme z innego posiłku tylko nigdy tak nie jest.Ja tak samo startowalam z otyłości,rwa kluczową złymi wynikami,bardzo duzo tłuszczu ,mało mięśni.Przy bardzo niskim wzroście ponad 70 zmora.Będę trzymać kciuki,bo w gruncie rzeczy jesteśmy podobne.
cyganeczka01
24 listopada 2017, 08:36Rwa kulszowa,teraz osiem mniej i nic mnie boli.A chcieli kierować na operację
angelisia69
5 października 2017, 13:25ja wiedzac ze bede na czczo biore kanapke ze soba,albo planuje zdrowego gotowca :P
SzczesliwaByc
5 października 2017, 13:33Też mi to chodziło po głowie :P Ale gdzieś jeszcze samozaparcia zabrakło...
angelisia69
5 października 2017, 13:47to moze na przyszly raz?Uwierz wymeczony/wyposzczony organizm bardziej podzieekuje za grahamke z kurczakiem/jajkiem i warzywami niz za shit'a z fast foodu ;-)
SzczesliwaByc
5 października 2017, 13:49Liczę, że następnym razem już będę widziała efekty na wadze i nie pozwolę tak łatwo, żeby przez głupotę je zniszczyć ;-)
angelisia69
5 października 2017, 13:53wiesz glupota-glupota,raz na rok nie zaszkodzi.Ale tak podliczajac wpadka tu wpadka tam,to uzbiera sie niezla sumka,a potem wiadomo mimo trzymania diety waga nie spada,no bo nadmiar kaloryczyny przez caly tydz. sie zbiera