Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
1. - Pierwszy dzień reszty mojego życia...


Jak minął wrzesień? Miesiąc, w którym miałam po raz kolejny zacząć walkę? No cóż... nie poszło dobrze.

+3,2 kg
+ 13 cm

Nadszedł ten dzień, kiedy już nie tylko estetyka, ale też zdrowie mi się zepsuło przez wagę. Nie chcę być 30-letnią inwalidką, więc naprawdę czas coś z tym zrobić.

Natknęłam się wczoraj na swoje zdjęcia sprzed ponad roku. Byłam wtedy 2-3 miesiące po porodzie i wyglądałam.. o niebo lepiej niż teraz - wszak byłam lżejsza o jakieś 10 kg. To też nie był ideał wagi, ale to nie było to co teraz. Brakuje mi 1,7 kg do otyłości. Nie wierzę... 

Diety rozpoczynałam zawsze nagłym zejściem z kalorii... Np 1300 kcal dziennie. Przez pierwsze 2-3 tygodnie waga cudnie leciała a później następował 1,5 miesięczny zastój a ja nie miałam co zrobić, poddawałam się. Teraz zacznę inaczej. Od większej kaloryczności. Przez najbliższe 3-4 dni będę jadła 1700 kcal. Po tych dniach zważę się i jeśli waga poleci to dalej będę to stosować, a przy zastoju obetnę kcal o 100. Jeśli waga nie ruszy to zmniejszę kaloryczność do 1600.

Nie liczę na Wasze dobre słowa, życzenia powodzenia. Te, które mnie czytają pewnie już we mnie nie wierzą - w końcu ile można zaczynać od nowa. Ja wierzę. Jutro zrobię sobie zdjęcia. Za miesiąc porównam. 

Cel na październik: naprawić to, co zepsułam we wrześniu. Czyli -3 kg i - 13 cm.

  • Tereenia

    Tereenia

    4 października 2017, 19:21

    Niemal każdy zaczynał wielokrotnie. Mało jest takich szczęśliwców, że za pierwszym razem schudli i już na resztę życie utrzymali wagę. Powodzenia!

    • SzczesliwaByc

      SzczesliwaByc

      4 października 2017, 21:08

      Na moje setki prób tylko "1,5" było z powodzeniem. Teraz mam nadzieję, że będzie kolejna...

  • Orzeszek1984

    Orzeszek1984

    2 października 2017, 18:13

    A moze poszukalabys dietetyczke ktora poprowadzilaby Ci diete?bo samodzielnie jest trudno,zwlaszcza ze dietetyk moze pomoglby Ci wytrwac w w czasie kryzysu. A tak poza tym pomysl o rzeczach ktore udalo Ci sie osiagnac i tym sie motywuj ze dasz rade. Trzumaj sie cieplo

    • SzczesliwaByc

      SzczesliwaByc

      4 października 2017, 21:09

      Myślałam też o tym, ale nie chcę już nadwyrężać naszego budżetu domowego - jestem teraz na wychowawczym, więc wolę już nie naciągać męża na kolejne wydatki ;-) Druga sprawa to myślimy o kolejnej ciąży i szczerze - wiem, że znów przytyję. Więc na razie się odchudzam, żeby z ciążą wystartować z niższej wagi niż ostatnio..

    • Orzeszek1984

      Orzeszek1984

      6 października 2017, 12:46

      No to Cię rozumiem bo do dietetyka to jak bedziesz po drugim dziecku. I wiem o czym mówisz,żeby byc szczuplejsza bo w ciąży dojdą kg a potem trudno będzie zrzucic kg.

    • SzczesliwaByc

      SzczesliwaByc

      6 października 2017, 12:51

      W sumie to ja w pierwszej ciąży startowałam z wagą 72 kg, a na koniec ciąży ważyłam 75. Ciąża była dla mnie bardzo łaskawa, bo po ciąży ważyłam 62. Ale nie liczę, że teraz się powtórzy, więc chciałabym zacząć z wagą max 62. Wtedy nawet jak znów przytyję do 75 to tragedii nie będzie..

  • Faina

    Faina

    2 października 2017, 16:19

    Ja w Ciebie wierze :) nie ma na VItalii osoby, ktora nie zaczynalaby x razy, o to sie nie martw! Skup sie na sobie i sluchaj swojego organizmu, plan masz dobry. Trzymam kciuki!

    • SzczesliwaByc

      SzczesliwaByc

      6 października 2017, 12:52

      Dzięki. Dwa pierwsze dni były kiepskie, ale od 3 się wzięłam i na razie jestem dobrej myśli. Dopiero 5 dzień w trakcie, ale liczę, że tym razem nie przepadnę.

    • Faina

      Faina

      6 października 2017, 12:59

      Nie przepadniesz :) a tak z innej beczki, pomaga Ci liczenie dni? Bo mi zupelnie nie :P ja wole o tym zapomniec i myslec o czyms innym, wtedy nie ma takiego poczucia 'bycia na diecie', zamienia sie to w styl zycia.

  • cyganeczka01

    cyganeczka01

    2 października 2017, 15:48

    No głowa do góry ,porozmawiaj sama ze sobą.Postaw siebie na pierwszym miejscu,bo jeśli ty będziesz zdrowa i szczesliwa wszystko inne sie ułoży.Powiedz ze to zrobisz ,ze dojdzie sz do celu choćby nie wiem co ,nie ze sie postarasz tylko to zrobisz.Mi takie nastawienie bardzo pomaga.

    • SzczesliwaByc

      SzczesliwaByc

      6 października 2017, 12:53

      Dokładnie. NIe dość, że mi to pozwoli być szczęśliwszą to ludziom wokół rownież. Teraz np czuję się tak źle ze sobą, że męża zaczęłam odpychać. Nie znoszę jak mnie dotyka, bo nie chcę, żeby czuł te fałdy tłuszczu :(

    • cyganeczka01

      cyganeczka01

      6 października 2017, 13:05

      Oj mąż Ciebie kocha i mu się podobasz.Jeśli tak by nie było to nie chciał by Cię dotykać i byc z Tobą.A ty chciałabyś kogos dotykac jeśli by ci się nie podobał,lub czuła byś wstręt?! Nie odpychaj biedulka ,bo ppmysli ze to jego wina i ze go nie chcesz.I niestety z czasem wasz związek sie rozpadnie.Ja kiedyś tez sie wstydzilam ,ale na szczęście z Tego wyrosłam .Moje Ciało nie wygląda dobrze,ale wiem ze na niego działam.Mężczyźni inaczej to postrzegaja w końcu nikt nie jest idealny

  • cyganeczka01

    cyganeczka01

    2 października 2017, 15:42

    Myślę że nie ty jedna setki razy zaczynala,tu jest mnóstwo ludzi takich jak ty.Lepiej setki razy zaczynac niz nic nie robić i pozwolic na tycie.Ja zaczelam od 1600 jak wazylam 70 kg juz otyłość u mnie.Teraz drugi raz juz próbuje drugi raz z vitalia

  • aniloratka

    aniloratka

    2 października 2017, 11:37

    a moze jedz normalnie? mnie zainspirowal post wilczoglodnej, jedz tyle kcal ile potrzeba twojej wymarzonej wadze. np ja chce miec 68kg i dla takiej wagi powinnam jesc 2000kcal +/- . I tak jem, ograniczam wegle, nie jem slodkiego, ani slodkich napoi, poza tym jem normalnie. czasem biegam. zmeczylam sie dieta i wymyslaniem, nawet jesli nie bede chudla to na pewno nie utyje

    • SzczesliwaByc

      SzczesliwaByc

      6 października 2017, 12:56

      Ja muszę gdzieś sę kontrolować jednak. Jak nie pilnuję się, to wydaje mi się, że wcale tak dużo nie zjadłam. Ale jak na koniec dnia podsumuję to wychodzi tragedia. Teraz na bieżąco po każdym posiłku sobie obliczam ile zjadłam i ile mi zapasu zostało do końca dnia. Nie bawię się w diety, bo wolę jeść to, na co w danej chwili mam ochotę. Tyle, że z umiarem.

  • editka86

    editka86

    2 października 2017, 11:04

    Powodzenia! Ważne żeby się podnosić po upadku i trwać w swoich postanowieniach najlepiej jak się da. Nie poddawaj się i nie ma znaczenia ile razy się zaczyna ważne że walczysz dalej :) Wyciągnij wnioski z września i niech październik będzie na minusie :) Ja jeszcze jestem w otyłości-masakra nie rób sobie tego!

    • SzczesliwaByc

      SzczesliwaByc

      2 października 2017, 11:12

      To moja najwyższa waga (poza ciążą, kiedy dobiłam 75 kg, czyli brakuje mi 1,3 kg...)... Nie dopuszczę do otyłości. Powodzenia Tobie w wychodzeniu z niej...