Mija mi już tydzień na diecie. Na razie - niestety dalej z odczuwalnym głodem, ale liczę, że do kolejnej wizyty - która już za tydzień w czwartek - coś się w tym temacie ustabilizuje. Mam rozpisane menu na 14 dni, ale żeby nie gotować codziennie przy małym dziecku, to każde menu robię po dwa dni. Z jednym wyjątkiem - w poniedziałek przypadł mi dzień, w którym zupełnie nie mogłam się najeść posiłkami. Do tego stopnia, że intensywnie zaczęlam myśleć o podjadaniu. Skończyło się na zjedzeniu synowi jednej kluski i kilku krakersików, ale wolałam nie ryzykować powtarzaniem tego dnia, bo kolejny na głodzie skończyłby się pewnie tragicznie. Jeśli chodzi o odstępstwa, to dzisiaj pozwoliłam sobie na kawę z McDonalda z syropem - ale w zamian za to ciachnęłam sobie część porcji z drugiego śniadania. No i co najważniejsze - zrezygnowałam z bitej śmietany do kawy ;-)
Jeśli chodzi o samopoczucie, to gdyby nie ten głód - byłoby super. Mam wrażenie, że jestem lżejsza (chociaż na wagę nie wchodzę - kazałam mężowi schować i całe szczęście, że nie wiem gdzie teraz jest, bo pewnie już dawno bym się zważyła). Posiłki naprawdę smaczne. Właśnie piecze mi się łosoś z batatami ;-) Odliczam niecierpliwie czas do kolejnej wizyty. Mam nadzieję, że zejdę wtedy z otyłości - w końcu tylko 1 kg dzielił mnie ostatnio z nadwagą.
Jedyne co mnie martwi, to właśnie ten głód - boję się, że przez to waga zaraz stanie, bo organizm zacznie magazynować tłuszcz. Zobaczymy czego się dowiem za tydzień.
Buziaki
Scheldi
6 grudnia 2017, 18:40Pierwszy tydzien potrafi byc trudny, szczegolnie jesli zmieniasz wiele nawykow na raz. A ile kcal dziennie jesz? I jakie makra?
SzczesliwaByc
6 grudnia 2017, 21:591600 kcal. Makr nie znam - zaufałam dietetyczce, która jest po medycynie i zajmuje się między innymi dietetyką kliniczną. Ułożyła mi dietę pod wyniki krwi, które do niej zaniosłam, więc mam nadzieję, że będzie dobrze.
andula66
6 grudnia 2017, 17:03Trzymaj się może jedz marchewkę gdy głód Cię ściska
SzczesliwaByc
6 grudnia 2017, 22:00Na razie przede wszystkim muszę zacząć pić wodę, bo potrafię przetrwać dzień na dwóch kawach - bez innych napoi. Dlatego na razie mam "zapijać" głód, a za tydzień pogadamy z dietetyczką co z tym zrobić.
Azane
6 grudnia 2017, 14:52to juz 7 dni, szybko zleci i bedziesz u celu! Gratuluje powstzrymania sie od smietany. Takie kroki buduja sukces:))
SzczesliwaByc
6 grudnia 2017, 15:17Kusiła ta śmietana, ale stwierdziłam, że to dopiero tydzień odchudzania a przede mną ponad 20 kg do zrzucenia.
agetes
6 grudnia 2017, 14:32tez tak robie, a nawet dzieciatka nie mam :D po prostu latwiej gotowac hurtowo :) i fajnie ze sobie pozwalasz czasem ale w rozsadny sposob ! Mysle ze to jest klucz do sukcesu w diecie - bez paranoi ale swiadomie :) a jak czesto sie wazysz ? Jak w koncu na nia staniesz to bedzie szal radosci ! Ile kcal jesz, ze tak Cie głód męczy ? Może warto pogadać z dietetykiem o tym żeby wrzucił do diety więcej zdrowych "zapychaczy" takich jak surówki w ilościach ogromnych, bo objetosciowo sa wielkie, a kalorii mało :) Trzymam kciuki !
SzczesliwaByc
6 grudnia 2017, 15:19Od dietetyczki mam zakaz ważenia się w domu. Zwazylam się przed zaczęciem diety, czyli tydzień temu i kolejne ważenie za tydzień na wizycie - czyli po dwóch tygodniach od zaczęcia diety.
agetes
6 grudnia 2017, 15:20brzmi rozsadnie !
filipAA
6 grudnia 2017, 14:07No super że działasz i się nie podajesz bardzo ci kibicuję
SzczesliwaByc
6 grudnia 2017, 15:19Dzięki. To dopiero tydzień, ale mam nadzieję, że się tym razem nie poddam