Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Start


Dzisiaj jestem niezwykle podekscytowana. Taki nowy rozdział w życiu. Za sprawą niejakiej ciast891 dołączyłam do wyzwania. I wiecie co...?!

DOTRĘ DO KOŃCA!

Będę walczyć. Wyleję siódme poty. Udowodnię sama sobie.

Ot taki dzisiaj dzień na mocne postanowienia. A co... można! 

A teraz rzeczywistść. Dzisiaj odwiedziłam neurologa bo z łapkami mymi najlepiej nie jest. Cierpną, bolą i żyć momentami nie dają. Ostatnio to one bardziej nawet zatruwają mi życie niż moje stale za duże siedzenie. Trafiła mi się wyjątkowo miła Pani dr (wszak po rodzinie przecież) i poinformowała mnie, że najprawdopodobniej muszą mi łapki zoperować i dość subtelnie dodała, że nadwaga (poza pracą przy kompie) dolegliwościom nie pomaga. "Nadwaga" - przez chwilę nawet mnie to rozbawiło, bo szukając odpowiedniego określenia na mój stan na pewno do tego słowa bym nie dotarła. Wyprostowałam ciocię zatem, mówiąc "otyłość ciociu" i tym samym wywołując uśmiech tym razem na jej twarzy. I tak sobie miło gawędziłyśmy. Pobrałam wszystkie skierowania i recepty i muszę działać dalej. Potem 40 min w tramwaju. Idealny czas na przemyślenia. Operacja-zabieg! Na pewno będą mnie pytać o wagę! Pomocyyyyyy! Dobrze, że moje myśli pozostały w głowie bo współtowarzysze podróży mogliby się wystraszyć a ja w ostateczności opuściłabym środek miejskiej lokomocji w białej bluzce z rękawkami związanymi na plecach. 

Próbując trzymać myśli na wodzy zaczęłam racjonalizować. Mam przecież Vitalię. Swoje wyzwanie - w kupie raźniej. Dietę i postanowienia. Do następnej wizyty będzie mnie już o jakiś odsetek mniej. Tylko jak się nie poddać. Tyle razy już zaczynałam od początku. 

I tu pytanie/prośba do Was. Jak sobie radzicie z:

- jedzeniem regularnie

- tym, że 3 dni jest wszystko "cacy" i podjarana luźniejszymi spodniami sięgam po ciacho a po ciachu to już przecież wszystko można

- jedzeniem w nocy - czasem nieświadomie chyba

- zwiększeniem motywacji do ruchu.

I kolejna rzecz, którą będę tu zamieszczać to realizacja planu. Nie będę pisać wszystkiego co jadłam. Zapiszę czy przestrzegałam planu i ewentualnie jakie były 
"wpadki", za które Wy nie dacie mi rozgrzeszenia ;)

Póki co wracam do pracy!

  • Kenzo1976

    Kenzo1976

    28 czerwca 2015, 13:43

    Masz dietę od dietetyka, czasami możesz skrobnąć taki dzienny plan posiłków, dziękuje ,będę wdzięczna :)

  • dee79

    dee79

    25 czerwca 2015, 13:43

    http://vitalia.pl/index.php/mid/135/fid/1768/diety/odchudzanie tu jest link do vtrackera - ja z niego nie korzystam, mam fitbita (wiecej w moim pamietniku) ale ten na pewno też działa :)

  • dee79

    dee79

    25 czerwca 2015, 13:24

    Hej, to ja się wypowiem :) - jedzenie regulanie (tu wychodzi mi różnie), - 3 dni cacy (ja właśnie wczoraj miałam dzień słabości), - jedzenie w nocy (nigdy w nocy nie podjadałam, ewentualnie pewnie sięgałabym po jabłko/gruszkę/śliwkę/itp), - zwiększenie motywacji do ruchu - polecam krokomierz (ustawiasz sobie cel, na przykład 10 000 kroków - i bez zrobienia celu nie ma siadania na dupce - u mnie działa rewelacyjnie)

    • szczykcia

      szczykcia

      25 czerwca 2015, 13:33

      Jak ustawić krokomierz?