Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Ciągle pada.....


Od jakiegoś czasu ciągle chodzi za mną ta piosenka. Ciekawe dlaczego? ;)
W niedzielę dałam czadu sprzątaniowo - kulinarnego. W ramach eksperymentu zrobiłam coś, co się nazywa babeczkami z quinoa z twarogiem i śliwkami (bez mąki i ze stevią zamiast cukru). Wyszły całkiem fajne. Chyba jeszcze to kiedyś powtórzę.
Zdążyłam jeszcze szybko ogarnąć frontowy ogród, no i zaczęło padać :D.
Wczoraj za to po pracy fugowałyśmy patio. Przegonił nas deszcz w połowie pracy.
A dzisiaj Szczęście wzięło się za mycie samochodu (było słonecznie,ale resztę fugowania postanowiłyśmy zostawić na weekend ze względów czasowych), no i w połowie pracy znowu deszcz. Ale tym razem Heroska się zawzięła i umyła to auto do końca (mokra jak kura oczywiście)
No ja nie wiem, co się z tą pogodą podziało. To już jest przegięcie nawet jak na szkockie warunki. Podobno w przyszłym tygodniu ma się poprawić. Jedyny pożytek z takiej zmiennej aury to, że więcej czasu poświęcam na rowerek stacjonarny i przygotowywanie dietetycznych posiłków. Zobaczymy, czy w piątek zauważę jakiś efekt.

Spacery 34/53
Rowerek 26/53
Owocnego dietkowania. Magda