jedzeniowo by było okej, ale wróciłam z pracy, i nie wiedziałam co ze sobą zrobić, więc wpieprzyłam całą bagietkę. Poza tym dziś okej ;p
gdy byłam w gimnazjum i liceum to miałam multum pasji, a teraz nic. Nawet nie mogę powiedzieć, że lubię gotować, bo niby lubię, ale nie jest to jakaś pasja, no i mogę gotować tylko dla siebie, więc wszystko bym od razu zjadła sama. gdybym chociaż mogła powiedzieć, że moim hobby jest odchudzanie! W liceum tak miałam, wszystko kręciło się wokół tego, ale teraz nawet do tego nie mam motywacji. To, co robię, można dokładnie określić słowem którego nienawidzę: DIETKUJĘ. Jestem taka pieprzona pańcia co niby by schudła, ale och ojej, tak mi smutno, może ciastko?
mogłabym poćwiczyć, jest ładna pogoda, ale siedzę po kołdrą na wpół śpiąca (niby miałam wczoraj męczący dzień i dzisiaj czułam się przeziębiona w pracy, ale to takie szukanie wymówki). mogłabym nie pić piwa i alkoholu w ogóle (ech wiem, że to w małych ilościach nie jest może takie złe, ale ja piję w dużch ilościach, inaczej nie miałabym social lajfu).
mega się boję, że skończę jak ci ludzie z tych reality show pt "ważyłem 300 kg", sama w mieszkaniu, bez przyjaciół, bez życia.