Ciagle slysze, ze jem za malo bialka. A na serio staram sie, zeby bylo w kazdym posilku! Omlet+2 razy dziennie mieso (czasem tofu itp), wiec jak to moze byc za malo? I w jaki sposob mam upchnac wiecej, jesli nie jem nabialu i staram sie unikam straczkow? Po duzej ilosci orzechow tez nie czuje sie dobrze, zreszta boje sie ze bym przesadzila z tluszczem w nich zawartych. Quinoa tu droga jak diamenty. Wiec jestem w kropce. Nie chce jesc duzo wiecej miesa bo to tez zakwasza organizm. Wczoraj ok, tyle ze zjadlam kawalek czeko ktora okazala sie mega kaloryczna, bede trzymac sie gorzkiej.
Jedzenie:
omlet konfi banan;
jog soj, musli, jablko;
salatka z ziemniaka, salaty, ogorka, pomid, tunczyka, kapka majo;
kawalek czeko;
pumpernikiel z szynka drobiowa;
potrawka z miesem wolowym.
Ruszanie: 40min chodzenia, 1h core stability.
PaniKaKa
24 października 2014, 17:00Mam ten sam problem i chyba jedak postawię na odzywkę białkową....
_Pola_
24 października 2014, 11:51Budujesz muskulaturę, że tak wszyscy o tym białku Ci trąbią :) Mi się wydaje, że jesz ok. Może te rady spowodowane są tym, że ludzie jogurtu albo mleka w Twoim menu nie widzą. Niestety nadal panuje przekonanie, że mleczne białko to wartościowe białko co nie do końca jest prawdą :) Pozdrawiam.
szmaragdowa.woda
24 października 2014, 15:26no jogurt tak naprawdę białka przecież ma malutko! niby kwark ma całkiem sporo, mój współlokator na noc je pół kilo, aż musi rozrobić z wodą żeby łatwiej weszło, mnie by to zamuliło okropnie i zgagę bym miała.
Grubaska.Aneta
24 października 2014, 09:39Ja tam nie jestem dobra w tych gramaturach i wcale o to nie krzyczę;) Tak na oko jem;)
szmaragdowa.woda
24 października 2014, 09:46No ja też tak raczej na oko, ale nie wiem czy mam dobre ;)