dzisiaj przymierzylam spodnice ktora zmotywowala mnie do bardziej systematycznego pdchodzania a nie tylko dietkowania. I co zobaczylam? weszlam, zapielam sie, co prawda boczki troche jeszcze sa, ale jest to mega poprawa. No i super, ale boje sie, ze osiade na laurach. Wymiary i waga ciagle nie sa takie jakie bym chciala, ale podswiadomosc robi swoje. Tyle dobrego, ze na serio zaczynam wkrecac sie w silke, po prostu lubie tam chodzic bo czuje, ze robie cos dobrego, w przeciwienstwie do tego co w pracy :D No i ciagle, chcialabym bardziej wymodelowac brzuch i ramiona, wiec powiedzmy ze na razie jeszcze cele mam. Jedzenie wczoraj: omlet konfi banan; kasza jaglana na mleku ryzowym z rodzynkami i wiorkami koko; 2/3 pomaranczy; potrawka z wolowego miesa mielonego i warzyw, 2 ziemniaki; baton zbozowy ;p ; tofu z pieczarkami i ryzem; lampka wina. Wiem, niby duzo wegli, ale jestem przeciwna jedzeniu wbrew swoim upodobaniom. Lepiej zjesc to, co naprawde sie lubi, ale w zdrowszej wersji, a nie jesc na 100% czysto a potem rzucac sie na nieczyste jedzenid, robilam tak zbyt czesto w zyciu. Ruszanie: chodzenie 1h, ~40min na orbim.
Cytrynowaaa
23 października 2014, 18:21gratuluję wagi:) też by mi się marzyło to 61 :) mam nadzieję, że się uda osiągnąć cel :) a mamy podobny :)
szmaragdowa.woda
24 października 2014, 09:39dzięki, ale gdyby tylko ta waga wynikała z mięśni, a nie z tłuszczu, wtedy to by było spoko ;)
Grubaska.Aneta
23 października 2014, 16:34siłka nie jest zła:)