Jeszcze dziesięć dni temu nie do pomyślenia było, bym z własnej woli wskoczyła na rower, a dzisiaj pedałowałam 15 minut. Wiem, że to niewiele, ale moja kondycja w skali od 0 do 10 to -10, po 15 minutach roweru i stu krokach na steperze moje nogi były jak z waty, ale byłam szczęśliwa. ^^ Jutro będzie to już 20 minut i 200 kroków. I jak dojdę do pół godziny to na razie nie będę podnosić poprzeczki, by się za prędko nie zniechęcić.
W weekend ładnie się trzymałam diety, ale też nie czuję przesadnie potrzeby grzeszenia. Czasem pojawi się krótka myśl... Ale szybko przepada w odmętach umysłu.
Moje sobotnie drugie śniadanie czyli woda, daktyle i banan z dodatkiem kakao.
Sobotnia obiadokolacja - kasza gryczana, pomidory zwykłe i suszone, cebula i pieczarki.
A w niedzielę zachciało mi się meksykańskich smaków - czerwona fasola, kukurydza, cukinia, cebula, pomidory zwykłe i suszone, trochę pieczarek i pekinki.
Pierwsze śniadania to obowiązkowo zielone szejki (więcej o zielonych szejkach http://vitalia.pl/index.php/mid/49/fid/341/diety/odchudzanie/w_id/8558612 ). Przed obiadokolacją dojadam jeszcze zwykle owocki, a po obiadokolacji zjadam małe ilości orzechów i pestek.
A tak wygląda mój parapet :D
katinka75
20 października 2014, 15:03ale fajowy parapet! Ja dziś wypiłam na śniadanie szejka z dwóch bananów, szklanki szpinaku świeżego i dużej gruszki :) Dodałam trochę mleka (bardziej mi pasuje do szejka niż woda :P ) i niepotrzebnie pastylkę stewii bo i tak był mega słodki od dojrzałych bananów :) Powiem Ci że bałam się że w ogóle się nie najem, ale na 3 godziny mi starczyło, tak jak normalne śniadanie :) Dzięki za inspirację na zdrowe śniadanka !!
szpinakowa811
20 października 2014, 15:16Haha <3 Cała przyjemność po mojej stronie :D