Dzień dobry Pamiętniku.
Poszłam do pracy, ale z powodu warunków atmosferycznych musiałam ją przerwać.. (Mam nadzieję, że wkrótce znajdę coś normalnego.) Zrobiłam więc małe zakupy i wróciłam pełna nadziei, że dziś uda mi się nie przekroczyć 1400 kcal. Wczoraj niestety nie było tak jak chciałam, ale to początki, nie spodziewałam się od razu, że się tak ładnie podporządkuję.
Dziś zaczęłam dość dobrze: śniadanie 350 kcal, II śniadanie: 340 kcal, obiad przewiduję na 420 kcal, przekąskę od 70 do 140 kcal i kolacja: 150 kcal, co w sumie daje 1350-1400 kcal, pewnie nie wytrzymam bez małej kawy z mlekiem (około 50 kcal). Oprócz tego będę starała się ograniczać jeszcze, bo a nuż coś wpadnie. Mam zamiar stopniowo zacząć układać dietę na 1250-1300 kcal, na wypadek jakiejś wpadki. Ale dziś uwzględniłam kilka ciastek, żeby się nie męczyć.
Zrobione:
- 5 km spaceru - spalone 120 kcal
- 20 minut ćwiczeń
Nie wytrzymałam i jadłam. Ale i tak wiem, że zaczynam jeść mniej, więc będę się wdrażać stopniowo. Cały czas szukam jakiejś pracy i bardzo się tym denerwuję, przez to budzi się we mnie potrzeba jedzenia.. Ale wygram z tym.
Lusiaaaaa
23 września 2013, 15:41oj kochana wierz mi ze mozna;)
madchocolate
23 września 2013, 15:15a tam, nie martw się ;* wszystko będzie dobrze ;*
madchocolate
23 września 2013, 13:56Też liczę kalorie ;) i jestem na siebie taka zła że tak zabalowałam w wakacje i z moich 54kg zrobiło się (znów!)60... Ja staram się nie przekraczac 1300 kcl, napisałaś mi że teraz przez jesien ciągle byś jadła, ja w sumie lepiej trzymam dietę jesienią niż wiosną/latem hahaha dziwne
Lusiaaaaa
23 września 2013, 13:04podziwiam Cie ze liczysz kcal. U mnei by sie to skonczyło redukcja do 0kcal dziennie;)
montignaczka
23 września 2013, 11:23dobry początek :)