Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Powracam po -2kg


No hej heeej.
Ostatni wpis był miesiąc temu, znów miałam kontynuować tą moją dietę ale że tak powiem- dupa blada :)
Miałam zrobić Adobo.. nie zrobiłam. Mleko kokosowe które zrobiłam, zamroziłam i do tej pory ono tam jest...

Teraz muszę znów coś zdziałać. Czuję się coraz gorzej. Psychicznie i fizycznie.
Moje życie prywatne mnie bardzo stresuje, co sprawia że raz nie jadam a raz jem za dużo. 
Btw. mam problemy ze zdrowiem. Kiedyś miałam padaczkę (6 lat leczenia) od jakiś 4 lat zaczęłam się wyłączać co sprawiło że straciłam swoją pierwszą pracę po tygodniu :)
A że nie stawiłam się do urzędu miesiąc temu (wtedy miałam akurat rozmowę o pracę) więc nie mogę zostać zarejestrowana aż do lutego, co z kolei sprawia że nie mam ubezpieczenia zdrowotnego. Więc? Leczenia nie podejmę. Co w związku z tym? Nie mogę podjąć pracy. Genialnie :)
Tam gdzie pracowałam było ciężko, naprawdę. Pracowałam na produkcji, byłam tak wykończona że nawet jeść nie miałam siły. Schudłam więc 2 kg :)
Ale wczoraj byłam na imprezie z okazji 50cio lecia dziadków. Złote gody? Mniejsza. Jak zobaczyłam się na zdjęciach to miałam ochotę się rozpłakać. MASAKRA!
Jestem obrzydliwa.
Mój facet myślał że ważę 70kg max. Jak mu powiedziałam ostatnio "no przecież mówiłam Ci ile ważę. 92 kg." To oczy wyszły mu z orbit a jego odpowiedź "Oh..my...goooood" po prostu mnie zażenowała.
I przyszło mi poznać faceta który jest totalnym ignorantem, dziadem, i w ogóle taki prostak. Niski, łysy, mięśniak (czesty bywalec siłki) i w ogóle palant który uważa się za zajebistego faceta, i patrzy na wszystkich z góry. No tak mnie wnerwiał że myślałam że mu zarąbe. Sadził takie teksty na temat osób przy kości (i nie tylko) że po prostu miałam ochotę wsadzić mu łeb do zupy. Jeśli on zostanie w rodzinie to chcę żeby mnie wydziedziczono.
Amen.

Także tego, jutro ćwiczonka i jakieś zdrowsze śniadanko. Musze uzupełnić zapasy kaszy jaglanej. I zacząć robić zakwas, chcę upichcić swój chlebek.

Czego nie będę jadać: Słodyczy, masła, cukru, smażonego. Póki co będę odstawiać pomału. Najgorzej ze słodyczami. Raz w miesiącu mi styknie zjeść coś słodkiego.
A co.

Potrzebuję naprawdę silnej woli teraz. Chce zrobić coś ze swoim życiem w końcu. Teraz mam czas żeby się skupić na sobie bo i tak pracować nie mogę. Wykorzystam ten czas produktywnie.

Do zobaczonka! :*

  • blue-boar

    blue-boar

    16 listopada 2014, 18:47

    Trzymam kciuki laska! Pokaż na co Cie stać :)