Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzien drugi


     Zaczął się fatalnie, najpierw kumple mojego faceta obudzili mnie nawalając w okna to jeszcze kretyni nie przeprosili. Dochodziłam do siebie przez godzinę. Ale później było bez rewelacji. Śniadanko, kąpiel, jakieś porządki w domu i czekanie na moje szczęście aż wróci do domu. A później już wszystko z górki poszło...
  
   Kurcze nawet nie wiedziałam, że taki porządny kop od życia może zmotywować.
Może krótko opowiem. Spotykałam się z świetnym facetem, oboje pracowaliśmy, wynajmowane extra mieszkanie w Warszawie, wspólni znajomi - bajka prawda? Tez tak myślałam, aż do momentu kiedy zauważyłam że szuka pocieszenia w necie u innych kobiet w internecie. Cóż głupia zakochana wybaczałam mu. Byliśmy razem 3 lata w końcu zadzwonił do mnie 30 czerwca 2012 r. "Sorry już Cie nie kocham jak wrócisz do domu mnie już nie będzie" pierwsza myśl - KURCZE FAJNY ZART. Jednak nie do śmiechu mi było jak wróciłam. Nie było ani jego, ani jego rzeczy. Odszedł. Zostawił mnie dla baby 51 letniej - on sam 31 letni facet... No ale nie płakałam, szczerze? Spłynęło to po mnie jak po kaczce, jednak kop był tak porządny że powiedziałam sobie STOP. Tak urodziłam się na nowo z nowymi planami na życie.
To duża motywacja do tego by wziąć się w garść.
C.D.N....