Waga trochę drgnęła, ale gdybym nie piła reddsa w weekend i nie zjadła dwóch deserów lodowych, to pewnie byłoby lepiej. W ten weekend spróbuję trzymać się diety. Mój mąż sobie bardziej pofolgował i w niedziele waga wzrosła, ale na szczęście w poniedziałek wróciła na swoje miejsce. Tak mi to wygląda, że przez te weekendy, nasza waga jakby przez trzy dni stała to znaczy w sobotę i niedzielę trochę wzrasta, w poniedziałki lekko spada, a we wtorek wraca do stanu z czwartku. Zatem gdyby nie weekendy, to moglibyśmy schudnąć dodatkowo 0,5 kg, czyli chudlibyśmy 1kg na tydzień. No cóż, mądry Polak po szkodzie. Grunt, że wogóle wzięliśmy się za siebie. :) Kończę i życzę wszystkim spadku wagi.