Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Radość & smutek...


Zacznę o tego, że dzisiaj waga sprawiła mi WIELKĄ niespodziankę i pokazała 63 kg czyli  -10 kg :) 

Jestem szczęśliwa bo w końcu mogę kupić ubrania jakie chce i wyglądam lepiej. Oczywiście brzuch po ciąży dalej został jednak mam nadzieje, że sadełko troszkę spadnie. Brzuch to najbardziej odporna część mojego ciała na odchudzanie. Kupiłam sobie taki krem na brzuch, ktoś stosował? Wiadomo, cudów nie zdziała w cm jednak chodzi mi by poprawiła się skóra brzucha bo jest taki "flak" :P

Walczę dalej chociaż dzisiaj dopadł mnie kryzys i zjadłam pół paczki ptasiego mleczka a to dlatego, że jest mi smutno :( Nie wiem czy straciłam przyjaciółkę, czy ona już nie chce mieć ze mną kontaktu.... Znamy się od dziecka (sąsiadki), całe dzieciństwo razem, szkoła podstawowa, studia. Zawsze mogła na mnie liczyć, pomagałam jej, wspierałam w trudnych chwilach. Kiedyś ona ważyła dużo jednak schudła i jest bardzo szczupła. Chwaliłam, że tyle osiągnęła, byłam z niej dumna. Ja zawsze też byłam szczupła, jak poznałam męża to zaczęłam tyć, potem ciąża. Jednak nasza przyjaźń dalej była bez zmian. Wszystko zaczęło się od września gdy zaczęłam się odchudzać i było widać efekty. Coraz rzadszy kontakt z jej strony. Ona wiecznie jakaś zła, dogadywała mi "i tak nie schudniesz". Pytałam czasem czy idzie ze mną na spacer, pobiegać... cały czas nie chciała bo jak to ujęła " wygląda dobrze, nie potrzebuje tego". Wczoraj napisałam jej smsa co słychać, żeby wpadła na plotki... cisza więc napisałam jej "Wszystko ok?" a ona odpisała " Tak, dobranoc". Myślałam, że jest zła na mnie o coś jednak odpisała tylko "nie". Wiem, że mojej winy tutaj nie ma... zastanawiam się czy ona mi zazdrości, że chudnę. Myśli, że ją może dogonię i będę tak szczupła jak ona. Zawsze miała trudny charakter, teraz mimo 30 lat jest sama. Nigdy nikogo nie miała bo każdy nie z jej bajki... Smutno mi, że tak mnie traktuje :( Nie wiem już sama czy powinnam odpuścić czy z nią pogadać dlaczego tak się zmieniła... 

Teraz mam wyrzuty, że zjadłam to głupie ptasie mleczko przez nią... :( wrrr...

Za to obiad bardziej dietetyczny był :)

  • angelisia69

    angelisia69

    20 listopada 2015, 04:06

    niezly zrzut moja droga ;-) mam nadzieje ze regularnie smarowanie balsamem da efekty.Co do przyjaciol hmm... nie mam i nie mam klopotow.jednak prawdziwy przyjaciel to skarb w dzisiejszych czasach.To tortilla czy omlecior?

  • marcelka55

    marcelka55

    19 listopada 2015, 20:32

    Może jest zazdrosna. Może nie o Twoją wagę a rodzinę. Mówisz, że 30 lat a ona sama...? A może po prostu ma jakiś gorszy czas. Jeśli to prawdziwa przyjaźń, to przetrwa, daj jej czas.

    • Takaja85

      Takaja85

      19 listopada 2015, 20:44

      Właśnie nie pomyślałam o tym, może faktycznie jest zazdrosna o to, że mam szczęśliwą rodzinę chociaż zmieniła się odkąd zaczęłam się odchudzać... Tak jest cały czas sama, nigdy nie miała nikogo. Gorszy czas to ona chyba ma od kilku lat :) Zobaczymy jak to będzie dalej...

    • marcelka55

      marcelka55

      19 listopada 2015, 20:46

      Twoje odchudzanie może było tylko zapalnikiem. Bo tak jak miałaś szczęśliwą rodzinę, to chociaż gruba byłaś, a teraz? Nie dość, że będziesz szczęśliwa, to jeszcze chuda!

    • Takaja85

      Takaja85

      19 listopada 2015, 20:51

      Chyba masz racje, coś w tym musi być. Dziękuję, że ktoś mi otwarł oczy :)

  • Tarjaa

    Tarjaa

    19 listopada 2015, 15:39

    jesli jest prawdziwa przyjaciolka to wroci do Ciebie, nie daj sie zdolowac, dobrze ci idzie :) ja kiedys stracilam przyjaciolke i bylo to smutne, lepiej miec mniej przyjaciol ale prawdziwych :)

  • eszaa

    eszaa

    19 listopada 2015, 14:55

    mysle,ze jest zazdrosna. Nie warto zażerac smutków przez taką przyjaciółkę

  • paczektoffi

    paczektoffi

    19 listopada 2015, 14:54

    Może to tylko chwilowe i jej z czasem przejdzie. Gratuluję spadku wagi !!! :)