Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Duże małe dziecko!


Brak mi już sił. A wszystko przez to, że mój Szanowny Pan Mąż nie je bardzo wielu produktów. Według niego warzywa nie mają smaku i można je sobie darować. Podobno w dzieciństwie tak strasznie zatruł się sałatką, że do dzisiaj ma uraz. Moim zdaniem to tylko głupia wymówka. Normalnie je spaghetti albo zupę ogórkową, ale jeszcze nigdy nie widziałam żeby jadł pomidora albo ogórka na surowo, nawet na kanapce.

Wszystko byłoby ok gdyby nie to, że muszę albo robić dwa obiady, albo jeść to co on. A łatwo się domyślić, że nie chce mi się gotować podwójnie, bo to strata czasu. Ale to się już niedługo skończy. 
 
Muszę się poważnie za siebie wziąć i albo będzie jadł to co ja albo niech sobie radzi sam!

----------------------------------------------------------------------------------------------

"Zawsze nadchodzi godzina w historii, kiedy ten, co ośmiela się powiedzieć, że dwa i dwa to cztery, jest karany śmiercią."

                                                                      /Albert Camus/
  • apssik

    apssik

    24 stycznia 2013, 11:34

    ma raczki i niech sam gotuje jak nie chce jesc tego co Ty :)) ja na szczescie nie mam tego problemu a moj narzeczony jest ze mna na diecie wiec je to co ja bez mrugniecia okiem :P jak mozna tak myslec o warzywach? :O

  • schudne21

    schudne21

    24 stycznia 2013, 11:27

    mój mąż wręcz przeciwnie, zje wszystko:)) Takze chociaz z tym nie mam problemów:))

  • belferzyca

    belferzyca

    24 stycznia 2013, 11:21

    Życzę powodzenia