Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Kilogram na tydzień mi wystarczy...


Doszło do tego, że boję się wagi. W poniedziałek ważenie, a ja już teraz się boję, że spadek będzie minimalny albo nie będzie go wcale. Mam nadzieję, że nie nastąpi powtórka z zeszłego tygodnia. Tak bardzo się staram, wyciskam z siebie siódme poty i jeszcze nigdy tak sumiennie nie przestrzegałam diety. Okropne jest to uczucie zawodu, kiedy nadchodzi dzień ważenia, i takie wielkie rozczarowanie. Wiem, że trzeba dać sobie czas, ale to się tylko tak łatwo mówi. 

Mam dzisiaj gorszy dzień, wczoraj się przetrenowałam, bolą mnie całe uda i brzuch, a tu trzeba 80 minut na orbitreku wytrzymać. Chciałam mojemu Ł. w ćwiczeniach dorównać. Udało mi się, ale jakim kosztem. On schudnął już 7 kg, zlikwidował swój jedyny problem- brzuch. Teraz robi jakieś niewyobrażalne ilości ćwiczeń, żeby zrobić sobie kaloryfer. 
Czuję presję, bo nie chcę wyglądać przy nim jak baleron. Ciężkie jest życie kobiety :(

----------------------------------------------------------------------------------------------

"Nigdzie nie jesteśmy bardziej samotni, niż leżąc w łóżku z naszymi tajemnicami i wewnętrznym głosem, którym żegnamy lub przeklinamy mijający dzień."

                                                        /Jonathan Carroll/
  • SexyKitty

    SexyKitty

    22 lutego 2013, 10:55

    No kochana, pamiętaj że to robisz dla siebie. A co do wagi, to może powinnaś zrobić sobie dietę oczyszczającą trwającą z 3 dni :). waga czasami nie chce schodzić przez 'przeciążony' organizm, trzeba go najpierw oczyścić z toksyn :). A poza tym, wagą nie ma co się przejmować, najważniejsze są centymetry :)