Jestem dzisiaj cały dzień sama z Małym. Mąż pojechał z moim tatą 400 km w Polskę po samochód. Taki był podekscytowany, że 3 dni prawie nie spał.
On ma tak, że jak się zdecyduje na coś to musi mieć od razu, a jak trzeba chociaż troszkę poczekać to chodzi zły nie wiadomo o co i warczy na wszystko. Nie komentuję tego.
Teraz mamy samochód, który mój mąż kupił jeszcze przed ślubem, czyli 3,5 roku temu. Średnio sprawdza się przy dziecku, bo to jest raczej sportowe auto, którym "wozi się dziewczyny na dyskoteki". Bagażnik mały, wózek ledwo się mieści, już nie wspomnę o zakupach.
2 dni była u mnie siostra, Małym się zajmowała, więc miałam trochę luzu. Ale...
Lęk separacyjny osiągnął chyba apogeum. Jak się zorientuje, że wyszłam z pokoju, zaczyna się płacz i nic go nie interesuje, tylko żebym wzięła na ręce i przytuliła. Podoba mi się to, że tak się chce przytulać, ale wychodzenie do łazienki w akompaniamencie ryku generuje stres. Mam nadzieję, że szybko mu przejdzie.
Pozbyłam się wózka, Mały zasypia sam w łóżeczku i jestem w szoku, że tak szybko udało mi się to osiągnąć. Teraz będziemy pracować nad jedzeniem i piciem, bo przyjmuje za mało płynów w stosunku do masy ciała. I tylko jeden rodzaj zupki mu podchodzi (ziemniak, marchewka, mięsko, pietruszka, seler, brokuł). Jak nie ma ziemniaka to nie chce jeść w ogóle. Muszę też pilnować, żeby jadł do 150 g owoców dziennie, bo większa ilość 3 dni z rzędu powoduje wysypkę.
jjkm2
7 lutego 2016, 10:21:)
liliana200
6 lutego 2016, 17:45aaa i twój to przechodzi kolejny skok rozwojowy i ma lęk separacyjny, to minie.... moja ma od samego urodzenia tak, a pewnie się jeszcze nasili za jakiś czas.
liliana200
6 lutego 2016, 13:10Ojj ja praktycznie codziennie jestem sama z małą, mąż się nią zajmie wieczorem i tyle, chyba że w niedzielę. Ze mną tak jest że jak coś chcę to już teraz a jak mam czekać to mnie coś trafia - a właśnie czekam na listę od teściowej z kwiatami, bo chcę zamawiać dla siebie i miała się zdecydować czy sama coś chce. No i tak czekam już 2 tygodnie.....zzzz......
Tallulah.Bell
6 lutego 2016, 13:24Tak na co dzień to mąż jest w domu po 14 więc nie mam źle. Ale jak trafi się taki dzień jak dziś to ledwo ciągnę.
liliana200
6 lutego 2016, 17:43To nie jest źle jak po 14,tylko się cieszyć i go angażować do opieki :)
Mrousse
6 lutego 2016, 09:12Kurcze , u nas tez taki byl pierworodny. Tzn przywiazany do Mnie . Dalej Tak jest , nie wiem czy Ci Tak szybko wyrosnie , oby , Bo nasz to w nocy kursuje do nas , czasem wola , ze ja mam spac u niego . Choc ogolnie jest luz , to i Tak przeciez wiem , ze inne dzieci nie maja az takiego parcia na mame . Corcia byla Inna , ale twraz ma 2,5 i jak widzi , ze Niko wola to i ona zaczyna kombinowac . Faceci to dziwne stworzenia, Moj to oststnie Auto ze Stanow sciagal , i juz zapowiedzial , ze to nie ostatnie ;|