Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
77.7 to już historia....niestety znów poległam na
własne życzenie:(


Było tak pięknie, tak cudownie.....zachwytów i komplementów nie było końca - osiagnęłam swój cel na weselu wyglądałam pięknie i zmieściłam się w zakupioną wcześniej sukienkę i co??? i od czerwca do listopada nadrobiłam to co zgubilam- no prawie bo teraz ważę 86 a było 77,7. Paska nie zmieniam to kara dla mnie samej aby widzieć ile już osiągnęłam i jak to pięknie zaprzepaściłam:(:( zmienie gdy bedzie 77 kg...czyli znów zabieram sie do ciężkiej pracy - na siłowni nie byłam od 1,5 miesiąca a bywałam tam codziennie - ciężko znów wrócić na dobrą drogę ale nie ma wyboru - miso też narzeka że mu  urósł brzuchol i napomknął że trzeba wróćić na siłownię :):) 

No to zaczynamy od poczatku;) Miłego dnia vitalijki:)

  • Yokomok

    Yokomok

    11 listopada 2014, 11:18

    Oj, ile ja razy chudłam i tyłam> Już nie pamiętam, ale teraz znowu...chudnę :) Uczucie, boskie więc mam nadzieję, że i tym razem Tobie też się uda :)

  • Agnes2602

    Agnes2602

    10 listopada 2014, 20:53

    No coś podobnego jak u mnie tyle że z 68 wskoczyło na,nie wiem bo się nie ważę,jestem przed miesiączką i się żywieniowo ogarniam,jakieś72Ale mam nadzieję że za 2 tygodnie będzie choć 69!!!!Ja wróciłam do biegania ,gorzej z dietą.Pozdrawiam.

  • 888aleksandra888

    888aleksandra888

    10 listopada 2014, 11:24

    dasz radę, grunt, ze wróciłaś, trzymamy tu kciuki

    • Tamako

      Tamako

      10 listopada 2014, 11:30

      Dziękuję:)