Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dni 7-11 na początku jako szło...


Dzień dobry! 

Chwilkę mnie nie było ze względu na wyjazdy, ale już jestem z powrotem w swoim domku :) 

Dietka raz lepiej raz gorze, samo życie ;) 

Po drodze był tłusty czwartek! Powiem Wam, że całkiem dobrze to zniosłam do 17 nie zjadłam ani jednego pączura. o 15.00 moja mama wróciła z pracy i kupiła po jednym pączku, udawało mi się powstrzymać do momentu prania mózgu przez TV, gdzie prezentarka mówiła, że trzeba chociaż jedno dzisiaj zjeść na pomyślność! no to przecież nie będę ryzykowała całego roku nieszczęść (hihihi, każda wymowka jest dobra ;p ) No i zjadłam jedno, świat się nie zawalił, zmieściłam się w dziennym bilansie kcal :) 

Ale kolejne 2 dni to była masakra, czekoladki, chipsiki, ciasta, w końcu byłam u rodziny i trzeba było to uczcić... Przed wyjazdem na wadze było 102,7 kg, jutro się zważę i zmienię pasek, mam nadzieję, że nie ważę więcej niż gdy zaczynałam ;) Dzisiaj już grzecznie: 

0) woda/sok z cytryny/miód

1) kasza jaglana/mleko/banan/płatki migdałów/dżem z figi

2) kajzerka z żółtym serem ( dojadam po wczorajszej podróży;p ) 

3) makaron/suszone pomiodory/pieczarki/mascarpone/żółty ser

4) sok marchewka-jabłko, zrobiłam, ale marchewki już były niesmaczne i musialam wylać :( zero picia a mycie wyciskarki zaliczone :( 

3majcie kciuki za dobre jutro, do usłyszenia :) 

  • CookiesCake

    CookiesCake

    27 lutego 2017, 11:26

    I jak tam waga? :)

  • NaDukanie

    NaDukanie

    27 lutego 2017, 08:10

    Jeden pączek niech idzie na szczęście i pomyślność :) Zdrowe menu więc działaj i nie poddawaj się :)

  • Nina1985

    Nina1985

    26 lutego 2017, 21:08

    Jeded pączek co to jest. Ja wpitoliĺam 4. Smaczne menu masz. Powodzenia jutro!