= dzień bezsensownego jedzenia.
Nie ma kiedy, nie ma jak, zwykle w pośpiechu.
Wszyscy się gapią i komentują co jesz. Dorośli ludzie a zachowują się jak w przedszkolu.
Jak tylko zwalczę swoją niechęć do jedzenia w pracy to zacznę sobie robić sałatki. Mam nadzieję, że leń mi nie przeszkodzi :P
Zjedzone dziś mniej więcej w kolejności jedzenia:
namoczone suszone śliwki ( dość trochę)
kanapka z dżemem, danio,
pół talerza żurku,
kawałek ciasta (pożegnalne koleżanki)
ser biały z rodzynkami i jogurtem
Hmmm naprawdę dziwnie jem.
Ogłaszam czerwony alarm, w tym tygodniu naprawdę nie mam kiedy ćwiczyć. Winna jest @, praca oraz to, że musimy w ciągu dwóch dni które mam wolne w ramach "długiego weekendu" odwiedzić teściów i tam będzie urodzinowo-imieninowe jedzonko. Następnie jedziemy do moich rodziców i czekają nas urodziny chrześniaka. Kosmos, tyle pokus.
Jedyne światełko w tunelu to to, że w maju dostanę karnet na basen ^^
1 czerwca wesele.. blisko coraz bliżej.
WhiteCaat
2 maja 2013, 21:37Też tego nie lubię. Jesz śmieci to narzekają, jesz sałatki to narzekają. Jakby się tak na siebie gapili to by było idealnie. W szkole na przykład chyba nigdy sobie sałatki nie zjem ;( Basen jest spoko, nadrobisz wszystko ładnie ;)
Kisiala
30 kwietnia 2013, 19:49Jest OK kochana :))) To rob sobie salatki do pracy, 5-10 min i gotowe ! :)) Ojj to bedzie duzo jedzonka pewnie hihi :DD
granolaa
30 kwietnia 2013, 09:44Ja w szkole też to przeżywałam (ciekawski wzrok znajomych czasem potrafi odebrać apetyt :)). Ale po jakimś czasie wszyscy się przyzwyczaili i nawet zaczęli brać ze mnie przykład (!). Także nie przejmuj się i jedz, na co masz ochotę :D