Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
17.03.11


ZImno, szaro i mokro w GW od 2 dni. Patrzę za okno i najchętniej schowałabym się pod koc...i znowu marzy mi się tropikalna plaża.

Nastrój jest jaki jest, więc nie dziwne, że dieta poszła w odstawkę. wczoraj marzyły mi się wafelki czekoladowe. Mówisz - masz, za 15 minut przyszedł kolega z woreczkiem ciasteczek czekoladowych ( chyba 8 szt.). Kumpela zjadła 1 - ja pozostałe...

Dzisiaj z premedytacją poszłam rano do sklepu i zakupiłam sobie 4 szt. ciastek francuskich z jabłkami (takie małe ciasteczka), zjadłam je i nie mam dosyć.

Poza tym moje menu wyglądało dzisiaj tak:

kawa musli, kaszka manna błyskawiczna, jabłko, sok wiśniowy (330 ml), kanapka z chleba wieloziarnistego z sałatą, szynką i serem.

Na obiad oczekuje ryż i curry z piersi kurzej, na kolację może jakaś sałatka z tuńczykiem.

Nie mam już pomysłu na jedzenie, codziennie to samo bo tak szybciej a mi ciągle brakuje czasu.

Ćwiczenia fizyczne oczywiście nie występują, znów miałam słomiany zapał, córka ma grypę, biegać nie mam z kim. Samo dno.

Dziś w firmie imieniny "Jego Excelencji", wszystkie wazeliny poleciały z kwiatami a teraz wtryniają placki. a niech im w tyłki wejdzie. " jego excelencja ma wszystkich w d.u.p.i.e a ja nie mam zamiaru przycałowywać bo on jest prezio.

A tam. Mam focha i tyle. I proszę słoneczko, żeby wylazło zza chmur

                  

        

  • Morinho

    Morinho

    17 marca 2011, 19:48

    od razu wrzucic foche do kosza ! No i jeszcze cos zapomnialas......... Usmiech prosze :) i juz.... jest lepiej, no nie? :)