My body's falling apart
I feed on Acidofilia
It's very dificult art
You better don't ask to heal ya.
I właściwie na tym mogłabym poprzestać...
Leczyłam się wczoraj z...no właśnie z czego....nie z depresji....leczyłam się białym winem ( a miałam nie pić) z wodą z nadmiaru energii...to tak jakbym miała w sobie reaktor atomowy....niesamowicie nakręcona, nie mogłam siedzieć, leżeć....I nie, nie brałam żadnych wspomagaczy....Po prostu przyszłam do domu i bęc..taka się stałam.Niestety, nie skanalizowałam energii, nie zużyłam jej tak jak trzeba...stałam na balkonie i paliłam papierosa za papierosem...bez sensu...
Dziś już tak nie jest, resetuję się. Poziom energii spadł. szkoda...
Miska na dziś :
I - owsianka - taka jak zwykle, latte z chudym mlekiem (teraz widzę sens picia mleka 0.5%)
II - wafel ryżowy - 1 szt., activia naturalna, mala brzoskwinia, szklanka Kubusia
lunch - 1/3 okrągłego twarogu, pomidor, 5 żółtych pomidorków gruszkowych
obiadokolacja - spagettii (mięso z indyka, pomidory, cukinia, pieczarki, marchewka), garść makaronu ryżowego
przekąska wieczorna - jajko, sałata
Dziś mam wizytę u tego ortopedy. Wczoraj do mnie zadzwonił, że zakotwiczył w Poznaniu i nie dojedzie, więc dziś...I zaczynam się bać, co będzie z tymi kolanami... A jak nie będę mogła się ruszać...i pozostaną mi tylko spacery albo nordic-walking? A narty? Co z nartami?? Przecież nie mogę nie jeździć....Co prawda wczoraj gruchnęła wieść, że zamykają gondolówkę w Świeradowie na ski&sun ale jest przecież tyle stoków, ż którymi chcę się zmierzyć!!! Albo zastrzyki z kolagenu....na to się nie zdecyduję, o nie....no way!!
Wczoraj był pan Artur. Pogadaliśmy o budowie, o kierowniku budowy, o rurze od kanalizy, o wykończeniówce, którą chciałby robić u nas (), o dachówce...i życiu...Rozliczyłam się z kasą, dałam kolejną zaliczkę na pierdoły, dostałam rachunki....Na środę muszę ogarnąć więźbę dachową, żeby to załatwić muszę pojechać do tartaku z projektem...Sama nie ogarnę, a mój PiW tylko wzrusza ramionami....na pytanie czy bierzemy dachówkę angobowaną czy glazurowaną wywalił oczy....ale, że o co chodzi....Matko! Dajcie mi cierpliwość !!! Uduszę dziada kiedyś !!!
Szefowa mnie wkurza, koleżanka mnie wkurza...życie mnie wkurza....Symuluje pracę, pocieszam sekretarkę, snuję się po korytarzu....niech ten dzień się już skończy....
AMORKA.dorota
12 września 2013, 15:34dobrze,że budowa w toku,bo przynajmniej masz głowę pełną myśli.....a wino białe uwielbiam i narobiłaś mi smaka,ale kurde obiecałam sobie,że w tygodnia ani kropli,ale za to jutro piątek:))).Pozdrawiam serdecznie.
SYLWIULA.sylwia
12 września 2013, 14:55depilacje skutecznie przeprowadziłas przed wizytą u doktorka;) Dopiero fundamenty wylewali a Ty juz o dachu? niesamowite tempo! Jak ja Ci zazdroszcze tych spadków i cwiczeń, nie moge swojej doopy zagonic do niczego dla siebie. To menu które podajesz to Twoje czy dalej od dietetyczki? Buziaki:)
Agujan
12 września 2013, 14:21to rozumiem :) Skłonności masochistyczno depresyjne zresztą też miewam ;) Wtedy toola zapodaję albo portis... zapadam się w poduchy i "smakuję" ile się da z doła ale wychodzić na powierzchnie też lubię na szczęście.
Agujan
12 września 2013, 13:15ale nie kumam że jak że energii Twój za wysoki poziom Cie wkurwiał i chciałaś w dół go uklepać? czyli po co to "szkoda" że dziś już nisko? Jak czegoś logicznego nie kumam to mnie oświeć ....a jak to o to biega że jest nielogicznie to rozumiem... i łączę się w bólu bo ja też nielogiczna jestem jak chodzi o egzystencję :/ Ale nadmiar energii można w tyle zajebistych rzeczy wsadzisz że szkoda go na dym itd...