Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania: f I had a tail I'd own the night If I had a tail I'd swat the flies
31 października 2013
Piękne słońce, chociaż zimno..ale humor się poprawia
Staram się ogarnąć nowy program. Idzie mi troszkę lepiej. Dalej jednak ograniczam się do wprowadzanie, niczego nie księguję, bo 1) się trochę bojam ; 2) nie mam nadanego jakiegoś tam DG a to spowoduje,że dokumenty się nie zaksięgują. Błędne koło ! Robię dokumenty za wrzesień, a tu już trzeba się ogarniać z październikiem....jakiś koszmar. W dodatku nikt nic nie wie, ci, co płacą faktury w imieniu grupy, robią to kiedy chcą i z jakiego konta chcą....nie dosyłają dokumentów źródłowych....I jak ja mam pracować ? Miła wiadomość jest taka, że panowie podpisali pakt gwarancji....w związku z tym dostaniemy akcje spółki i mamy gwarancje zatrudnienia - w moim przypadku to okres 4 lat W sumie to fajnie, nie jestem jeszcze zatrudniona w CUW, może nie będę, bo władze się zmieniły a co za tym idzie i koncepcja chyba też się zmieni...Ogólnie mówiąc, panuje totalny bałagan, dezinformacja i burdel ale to normalne
Szefowa w stolycy, pewnie się musi tłumaczyć z tego co tu robimy. Jeśli rządzi ten pan, o którym myślę, to możemy się spodziewać nagan z wpisem do akt. Skoro za użycie korektora na dekretacji chciał na s karać to za opóźnienia tym bardziej...i co z tego, że nie z naszej winy?!
Dobra. Koniec z tymi pracowymi głupotami
Miska :
I - owsianka z orzechami włoskimi i kawałkiem chałwy, latte
II - serek wiejski 3 %, banan ( a w międzyczasie pochłonęłam 3 małe kromeczki świeżego chleba )
lunch - kalafiorowa z kurczakiem
obiadokolacja - 2 pulpety z indyka, duuża porcja surówki
przekąska - kefir - 1 szklanka, pasta z makreli
Ruch : idę dziś do Konrada na tejpy, pewnie każe mi poćwiczyć. Skalpel
Wczorajszy skalpel zaliczony. Ćwiczyło się o wiele lepiej i lżej niż wcześniej, kiedy to poprzestałam na 15 minutach balance. Chwilowy spadek formy ogarnięty Ogarnęłam się też mentalnie (nooo...powiedzmy). Musze się pogodzić z tym, że nie mogę mieć wszystkiego czego zapragnę ( a to czego chciałam było naprawdę idiotyczne !!!) i powinnam się cieszyć z tego co jest aktualnie. Bo naprawdę nie mam powodów do narzekań ! A doopa... cóż..pewnie kiedyś tam się zmniejszy...trzeba tylko systematyczności, wysiłku, ciężkiej pracy Taki dziś ze mnie filozof do następnego razu...
domowa chałwa to sezam i miód. sama jeszcze nie robiłam ale przepisy można w sieci znaleźć. też uwielbiam chałwę. i jeszcze sezamki uwielbiam (ostatnio w lidlu udało mi sie znaleźć takie 'zdrowe' tylko z sezamem i miodem, bez inności)
Krokiety to prościzna! nalesniki i jaki chcesz farsz. Ja robiłam z kapustą i grzybami.
rose80
31 października 2013, 12:11
ładnie się ogarnęłaś :) fajnie! a chałwę to kupujesz czy sama robisz? kiedyś muszę spróbować tego połączenia (owsianka + chałwa) bo uwielbiam owsiankę :) pomyślnych wiatrów! ahoj!
Cieszę się, ze juz pozytywizm przebija przez Twój wpis:)) Słonko pomaga;) Powiem Ci, że boje sie tego weekendu, za dużo wolnego, za duzo pyszności, znów będę zaczynać od początku... Miłego dnia:))
rose80
31 października 2013, 12:33domowa chałwa to sezam i miód. sama jeszcze nie robiłam ale przepisy można w sieci znaleźć. też uwielbiam chałwę. i jeszcze sezamki uwielbiam (ostatnio w lidlu udało mi sie znaleźć takie 'zdrowe' tylko z sezamem i miodem, bez inności)
SYLWIULA.sylwia
31 października 2013, 12:14Krokiety to prościzna! nalesniki i jaki chcesz farsz. Ja robiłam z kapustą i grzybami.
rose80
31 października 2013, 12:11ładnie się ogarnęłaś :) fajnie! a chałwę to kupujesz czy sama robisz? kiedyś muszę spróbować tego połączenia (owsianka + chałwa) bo uwielbiam owsiankę :) pomyślnych wiatrów! ahoj!
SYLWIULA.sylwia
31 października 2013, 10:37Cieszę się, ze juz pozytywizm przebija przez Twój wpis:)) Słonko pomaga;) Powiem Ci, że boje sie tego weekendu, za dużo wolnego, za duzo pyszności, znów będę zaczynać od początku... Miłego dnia:))