Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Gołąb na balkonie czyli co zrobić z tymi jajami?


Ledwie pozbyłam sie ślimaków, a tu na balkonie gołąbki "uwiły" sobie gniazdko i złożyły 2 jajka (skubane  zrobiły to w 4 godziny, kiedy byliśmy na działce). Średnio spodobała mi sie perspektywa gołebnika na balkonie, wiadomo było,że trzeba to zlikwidowac , tylko jak? Jeden gołab cały czas kręcił się koło jaj, i wtedy... ktos wypuścił na balkon psa, który tak pogonił ptaszka, że jak poleciał, to już nie wrócił, całe szczęście że nie rozdeptał przy tym tych jajek, bo nie wiem jak bym opanowała rozpacz moich dzieci. I tak gniazdko (właściwie lużne gałązki) i jaja przełożyliśmy na tacke i zaniesliśmy na zielona trawke - Natalia rozsypała tam w pobliżu okuszki i chodzi sprawdzac czy ktoś skrzydlaty zajął się jajami. A ja... co dzień wypuszczam psa na balkon,  z czego jest wilece uradowany.
  • toja33

    toja33

    29 maja 2008, 11:26

    Bardzo Ci dziękuję za mądre słowa, wiem że masz rację, tzn.zawsze a dokładnie przed etapem odchudzania akceptowałam samą siebie i nie przeszkadzało mi to jak wygladam, zmieniło się to od czasu kiedy przeszłam na zdrowszy tryb życia, ubywające kilogramy i centymetry dopiero teraz uzmysławiają mi jak jestem " wielka" i jak bardzo się "wyróźniam" a co do mojego odbicia w lustrze, to staram się go unikać. Ślimaki, gołębie-nuda Ci nie grozi! Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam serdecznie.