Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
25.01.2009
25 stycznia 2009
Właśnie zsiadłam z rowerka stacjonarnego, trochę ścierpły pośladki, ale przejechałam 20 km w 40 min i spaliłam 450 kcal. Chyba zaczęłam "czuć bluesa" z tym odchudzaniem. Dzisiaj zaliczyłam prawdziwie 3 posiłki: śniadanie 2 kawałki chleba z wędliną drobiową, musztardą i ogórkiem konserwowym (przygotowane przez moją 10-letnią córkę), obiad - plaster pieczonej szynki w sosie z ziemniakami i surówką z pora i kolację - 3 chrupki wasa z wędliną i pomidorem. Ostatni posiłek był o 19.00 potem tylko herbatka czerwona gorzka. Nie ukrywam, że kiedy to czytam jestem z siebie dumna. Mam nadzieje , że utrzymam takie tempo. Teraz prysznic i do łóżka. Życzę wszystkim dobrej nocki.
justa35
26 stycznia 2009, 18:22widzisz w wakcaje ty mnie zmonbilizowałaś do jazdy na rowerku, a potem zniknęłaś, a ja sie jakoś trzymam, i choc waga mi nie spada, to kondycja dużo lepsza, a to dużo....,
joluska80
26 stycznia 2009, 14:41a bedzie dobrze....podziwiam, ze chce Ci sie cwiczyc...jak mam tylko jedną 16 miesieczna corcie i nie mam sily po całym dniu zrobic paru brzuszkow, ani pobiegac...a Ty działasz...i bardzo dobrze...byle tak dalej....pozdrawiam
Karola255
25 stycznia 2009, 23:22Nie wiem jak przy czworce dzieci mozna jeszce myslec o dietah i cwiczeniach,skad energia,zapal i motywacja??? Bardzo,ale to bardzo podziwiam,jeszce 5lat temu,tez bylam taka,ale wraz z kilogramami,wszystko to ulecialo ze mnie jak powietrze. Zycze Powodzenia,i wiem ze napewno sie uda. Pozdrawiam:D