Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
27.01.2009


Właśnie skończyłam delektować się śniadankiem (fitnella z owocami tropikalnymi i mlekiem). Wcześniej zaprowadziłam dziewczynki do przedszkola i zrobiłam zakupy. Starsze poszły do szkoły więc jestem SAMA (nie licząc psa) W DOMU !!! Tylko ja, pies  i bałagan, z którym zaraz zamierzam się rozprawić.  Ale najpierw sprawozdanie z wczoraj: tylko 3 posiłki i 1 grzeszek. Sniadanie - fitnella z żurawiną i mlekiem, obiad - mielony z pieczarkami, ziemniaki, buraczki i kolacja - 4 chrupki wasa z konfiturą wiśniową , w międzyczasie woda, kawa, herbata i to miało być na tyle, ale odwiedziła mnie koleżanka i był jeszcze kieliszek likieru kawowego. Natomiast nie było jazdy na rowerku, bo wizyta przeciągnęła się do 22.00 i po tym likierze ogarnęła mnie błoga senność, że usypiając dziewczynki sama zasnęłam. Za to wciągu dnia była godzinka marszu na "świeżym" miejskim powietrzu , bo póki co na wizyty domowe chodzę pieszo, a trafiły się 2 dość daleko od siebie.
Myślę już o dzisiejszym obiedzie - dziś tylko dla męża i dla mnie, bo dzieci stolują się w przedszkolu i u babci. Dlatego mąż dostanie swoje ulubione flaczki, a ja ryż z warzywami, którym zapewne będę musiała podzielić się z mężem, bo to też "jego ulubione". No to do roboty!