Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Użalanie.


Dość tego.
Postanowiłam do Was wrócić.

W stanie miłosnego uniesienia a następnie druzgocącego upadku z wysokości- po prostu zapomniałam o jedzeniu, wszelkiej diecie, ćwiczeniach, vitalii.

Ale marnotrawna Tazik postanowiła powrócić z nadzieją, że mnie Kotki znowu przygarną.

***

Prawda jest taka, że od jakiegoś czasu mój wspaniały nastrój, mój nowy wygląd i (dość wątpliwa jednak) pewność siebie sprawiły, że zaczął się kręcić koło mnie bardzo interesujący osobnik. Wiosna uderzyła mi do głowy i jak szybko się w nim zabujałam, tak szybko muszę się teraz "odbujać".
Gość jest podły i nie ma co się rozpisywać, oszukuje i koniec.

A durne serce nie sługa.

Tak więc od ponad tygodnia zaszyłam się w swoim pokoju, gdzie najchętniej tylko bym spała, leżała, słuchała smutnych piosenek i pogrążała się w rozpaczy i użalaniu nad sobą.
Tak też robiłam.
W "Bridget Jones" była taka scena, gdy B. zerwała z M. i leżała taka zwinięta w kołdrę, w piżamie, obok walały się puste paczki po żarciu, a ona sama ciągle wcinała jakieś słodkości.
Chcecie wiedzieć co robiłam ja? ... Dokładnie to samo co ona.

Zero sił i zero chęci do wszystkiego. Jest mi przykro, tak cholernie przykro, że dałam się oszukać. Tak, tak, nie moja wina... Ale ciągle mi się to przytrafia. Jakaś ostatnia naiwna jestem.

Zmuszałam się do biegania. Najpierw musiałam zmuszać się do jedzenia, bo nic mi nie chciało przejść przez gardło. Potem jak zaczęłam żreć to do tej pory nie wiem kiedy przestać. Witaj kompulsie, stary druhu!


Kotki, od paru dni zbierałam się, żeby coś tu napisać, żeby sięgnąć po Waszą pomoc, jakiegoś kopniaka na rozpęd.
Gadania motywacyjnego w stylu:

 " Nie możesz zaprzepaścić tego co już do tej pory zrobiłaś"
" Tyle dokonałaś, szkoda tego przez jakiegoś frajera"
" Teraz tym bardziej masz motywację, żeby podwójnie o siebie zadbać"
" Uważaj, żebyś znowu nie popełniła tych samych błędów które doprowadziły do nadwagi"

--- To powtarzam sobie w kółko. Ja to wszystko wiem !!!

Tylko odechciało mi się wszystkiego.
I tu nie chodzi o niego, o to, że jest taki czy inny. Chodzi o mnie ! Tylko o mnie.

***

Jestem na siebie wściekła. Dobrze mi było samej, dobrze mi było w moim świecie bez mężczyzn. A tu jeden taki się pojawił i tak szybko, tak łatwo był w stanie doprowadzić mnie do stanu totalnej rozsypki...!!!

Jestem kompletnie niestabilna emocjonalnie i cholernie zakompleksiona, skoro taka sytuacja burzy za jednym zamachem to, co budowałam od miesięcy.


Jest mi przykro, że nie odpisywałam na wszystkie Wasze wiadomości. Przepraszam Kotki, postaram się odpisać wszystkim...

Jedno jest pewne- jest mi już ciut lepiej, skoro się zdecydowałam tu napisać.
Jest mi lepiej, skoro jakoś to z siebie wyrzuciłam.
Przyznałam się do upadku. I mam ochotę się z niego powoli podnosić.


Wasza T.
  • sloneczko1990

    sloneczko1990

    4 czerwca 2013, 21:35

    Najważniejsze, że wróciłaś, smutno było bez Ciebie. Powiem tak... jeszcze wszystko przed Tobą, znajdziesz kogoś kto będzie się zachwycał Twoją figurą, urodą inteligencją itd. ale teraz czas wziąć się w garść, robić dalej swoje czyli np. biegać i czekać na tego jedynego :)

  • asiaczek271

    asiaczek271

    4 czerwca 2013, 20:47

    ja przechodzę to samo :( spadam i spadam....

  • Justynak100885

    Justynak100885

    4 czerwca 2013, 15:50

    Dasz rade na pewno :)))) a faceci to swinie i niestety sie sprawdza :\ a Ty badz dzielna i trzymaj sie^^

  • midikaa

    midikaa

    3 czerwca 2013, 23:09

    oj wiem jak to jest... wiem... o facecie mówię. I wiem jak to jest traktować źle samą siebie. Ale jak mowią, co nas nie zabije to nas wzmocni. Ciebie jak widać nie zabiło i co więcej - myślę,że jesteś na dobrej drodze do wzmocnienia. Daj sobie chwilę czasu na otarcie łez a potem spinaj pośladki i do boju! dla siebie i żeby utrzeć nosa każdemu potencjalnemu palantowi! a co! :) trzymam kciuki!

  • papiszynka

    papiszynka

    3 czerwca 2013, 22:56

    będzie dobrze :) :*

  • Omega.3

    Omega.3

    3 czerwca 2013, 22:48

    Ja mam taką radę - znajdź może kogoś w realu, komu się wygadasz i po wyżalasz, a później wróć do biegania - niech wrócą do Ciebie te endorfinki. Poza tym - popatrz na to z jasnej strony z każdym dniem, z każdą chwilą będzie już lepiej :) Trzymam za Ciebie kciuki, dobrze, że TU wróciłaś.

  • aannxx

    aannxx

    3 czerwca 2013, 22:44

    Powodzenia, trzymam kciuki :)

  • rynkaa

    rynkaa

    3 czerwca 2013, 22:39

    będzie dobrze, trzymaj się! :*