Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Walka


Witajcie Dziewuszki,

Dzięki za słowa wsparcia, myślałam, że już nikt o mnie nie pamięta ;)) 

Walczyłam dzisiaj ze sobą, w sumie dalej to robię. 

Menu: 

- Mała owsianka otrębowa z żurawiną, 2 wasy z pomidorem i szczypiorkiem

-jabłko, 2 wafle ryżowe, jogurt

- zupa krem z marchwi i pora, mała garść błonnika

- 2 jajka, plaster szynki z musztardą, jeden suszony pomidor, 3 gotowane pieczarki

-pomarańcz, kilka suszonych żurawinek 

Na kolację mam gotowanego kuraka i do tego rucolę. 

Mam tak rozciagnięty żołądek, że zeżarłabym jeszcze całą masę różnych rzeczy. Apetyt mam jak stado smoków. Już samo mówienie o tym, co bym zeżarła sprawia, że czuję się lepiej ;P 

Tradycyjnie to usiadłabym teraz na kanapie z czymś dobrym, z czymś co lubię, np. górą kanapek z salami, słodką herbatą, na deser ciastka, lody, a na dobitkę chipsy, aż by mi uszami wychodziło jedzenie. Przykre, ale prawdziwe. 

Nie wiem jak mam wykrzesać z siebie taki zapał jaki miałam wcześniej. Ja po prostu nie mam ochoty na odchudzanie ;P Nawet bieganie mi nie pomagało przy takim apetycie ;p

Dzisiaj planuję wyjść na trasę, na początek lekko, jakieś 2,5 km zrobię powoli. 

NIE MOGĘ PRZESTAĆ MYŚLEĆ O ŻARCIU !

AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA !!!!!!!!!!!:PP

  • ruda.maruda

    ruda.maruda

    30 maja 2014, 01:23

    no początki są straszne, ale jak je przetrwasz - będzie łatwiej ;-) pij dużo wody/herbaty, żeby zapełnić żołądek ;-)

  • Zaczarowana08

    Zaczarowana08

    29 maja 2014, 19:19

    Lepiej o nim tylko myśleć niż się zajadać po same uszy ;)

  • Malwinka200

    Malwinka200

    28 maja 2014, 21:57

    I bardzo dobrze :) Ja trzymie za Ciebie mocniej niz mocno kciuki :*

  • Malwinka200

    Malwinka200

    28 maja 2014, 21:51

    Ha ha miałam to samo tydzień temu ale teraz juz jest lepiej woda mi bardzo pomaga bo zapycha żółądek chociaż trochę :DOch tego biegania zazdroszczę ja przelece minute to czasami mam ochotę karetke wzywać :D

    • Tazik

      Tazik

      28 maja 2014, 21:54

      Wodę muszę znowu zacząć w siebie wlewać ;p Póki co, nie poszłam biegać, jutro... Eeeecvh i zła na siebie jestem ! Ale przynajmniej nie zeżarłam nic ponad to, co napisałam :)