Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Cel Mój cel

O mnie

Przez cały rok żyłam w biegu, dzięki czemu spełniło się wiele moich marzeń. W wakacje chciałabym zamienić tę pogoń na prawdziwy bieg - i osiągnąć wymarzoną wagę ... kilogramów. Nie jest to dużo, ale nie ma to jak czuć się lepiej we własnej skórze!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 45985
Komentarzy: 1177
Założony: 21 lipca 2010
Ostatni wpis: 10 marca 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
ruda.maruda

kobieta, 32 lat, Bergamuty

165 cm, 57.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: szczupła sylwetka!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

10 marca 2015 , Komentarze (7)

Witajcie!

Tydzień zaczął mi się średnio ciekawie. Ciągle sprzeczam się z M., przez co mam mega słaby humor. Oboje jesteśmy dość uparci, więc nie wiem jak długo to jeszcze potrwa. Wczoraj cały dzień chodziłam poddenerwowana, a dziś stwierdziłam, że w końcu pójdę pobiegać! Pogoda zachęcała, więc wskoczyłam w mój biegowy strój i wybiegłam. Wróciłam po jakichś 35 minutach z 5,95 km więcej w aplikacji nike running +. Oczywiście ubrałam się za ciepło, po drodze dostałam kolki i w pewnym momencie myślałam, że nie wrócę do domu, ale słynne "możesz więcej niż podpowiada Ci Twój umysł" nie pozwoliło mi się poddać. Po powrocie zrobiłam jeszcze 100 przysiadów i usiadłam szczęśliwa :-) w ogóle dzisiaj odkryłam, że mój telefon liczy moje kroki i się okazało, że przeszłam dziś 4 km! Nawet sobie nie zdawałam z tego sprawy, bo niby tylko z przystanku, albo między budynkami, a tu się nagle nazbierało :P teraz uciekam trochę do książek...

20 dzień bez słodyczy, fast-foodów i alkoholu.

Śniadanie (466 kcal)

- owsianka na wodzie z jogurtem greckim, kakao, żurawiną, słonecznikiem, otrębami żytnimi, siemieniem lnianym, bananem i olejem lnianym

- kawa

II śniadanie (308 kcal)

- kanapka z chleba żytniego z masłem, suchą krakowską i pomidorem

- jabłko

- herbata zielona

Obiad (229 kcal)

- zupa krem "miszmasz" (brokuły, jarmuż i szpinak) z łyżką śmietany 12% i prażonymi pestkami słonecznika

- herbata owocowa

Kolacja (279 kcal)

- "ptasie mleczko" z chudego twarogu, serka wiejskiego, odżywki białkowej i żelatyny

- herbata czerwona

Razem: 1282 kcal

B: 80 T: 47 W: 133

Mało dziś tego, głównie dlatego, że na obiad tylko zupa, ale ostatnio nie mam czasu na gotowanie...

Miłego! :-)

7 marca 2015 , Komentarze (5)

Nie było mnie tu w tym tygodniu, ale nie miałam nawet chwili dla siebie. Spałam dosłownie kilka godzin każdego dnia, bo ciągle się uczyłam. Nawet nie miałam czasu poćwiczyć, pomimo że planowałam... Także mam nadzieję, że mi wybaczycie :-)

Dietka idzie znakomicie, każdego dnia mieszczę się w kaloriach :-) tylko dzisiaj pierwszy raz w tym tygodniu będę ćwiczyć, ale planuję zrobić jakiś taki trening, który zrekompensuje te wszystkie dni... Może ten godzinny z fitness blender?

Dziś znów muszę się uczyć, bo kolejny tydzień jest tak samo ciężki, ale mam zamiar codziennie, albo chociaż co drugi dzień znaleźć te 30 minut, żeby poćwiczyć + przysiady.

Wczoraj byłam w kawiarni i dostałam do herbaty ciastko, ale nawet go nie dotknęłam, pomimo, że pod koniec spotkania byłam głodna jak wilk! Ale zostawiłam ciastko w spokoju i nawet w domu nic nie zjadłam, bo było koło 23 i stwierdziłam, że no przecież już nie wypada :P

I takiej nabrałam wczoraj ochoty na piwo, że było już blisko, żeby nie trzymać się postanowienia, ale pomyślałam, że skoro tyle wytrzymałam, to przecież dam radę!

Bo już 17 dzień bez słodyczy, alkoholu i fast-foodów, a przede mną 29 dni, czyli już nie tak dużo :-) W sumie 28, bo w urodziny planuję cheat day.

Ostatnio kupiłam sławetny jarmuż, piję z niego koktajle, a teraz gotuję zupkę z jego dodatkiem. Znacie jakieś ciekawe przepisy z jego dodatkiem? Chętnie przygarnę :-)

No i w tym tygodniu w końcu zrobiłam swoje "słodycze", a mianowicie ptasie mleczko z twarogu :D szybkie, proste, sycące i pełne białka :-)

Miłego dnia chudziny!

26 lutego 2015 , Komentarze (12)

Hola!

Zaczął mi się nowy semestr i od razu mam mało czasu, dlatego znów rzadziej piszę, chociaż staram się być z waszymi pamiętnikami na bieżąco. W następnym tygodniu mam już 4 zaliczenia, no po prostu masakra! 

W weekend była u mnie koleżanka i smarkała, kaszlała no i mnie zaraziła. Nos zakatarzony, uszy zapchane, oczy napuchnięte i bolące gardło. Także już 3 dzień bez ćwiczeń, ale ciągle jestem jakoś bez sił. Cały czas się w nocy budzę, bo nie mogę oddychać, chodzę jak zombiak, wszystko mnie boli, a jeszcze dziś dostałam @. No wszystko na raz! Co prawda dziś już mi lepiej, więc mam nadzieję, że przejdzie i uda się bez żadnych leków. Jedyne co, to wzięłam paracetamol, a wczoraj przed snem mleko z miodem i czosnkiem. Pychotka <3

Plus taki, że przez chorobę jakoś nie mam apetytu i dziennie jem 1300, 1400 kcal. Chociaż dzisiaj już odzyskuję siły, więc i apetyt większy :P

Wieczorem ludzie z grupy chcą gdzieś wyjść na piwko, więc może dołączę na chwile, ale ja oczywiście bez alkoholu, no bo muszę się trzymać postanowienia :-)

Jak jutro będę się dobrze czuła, wracam do ćwiczeń, bo szczerze, to brakuje mi takiego zmęczenia z jednoczesnym zadowoleniem! :-)

Śniadanie (395 kcal)

- owsianka na wodzie z jogurtem greckim, z połówką banana, gorzkim kakao, słonecznikiem, siemieniem lnianym, otrębami żytnimi, żurawiną i olejem lnianym

- kawa z mlekiem

II śniadanie (338 kcal)

- kanapka z krakowską, masłem i ogórkiem

- jabłko

III posiłek (188 kcal)

- jogurt naturalny z musli

Obiad (425 kcal)

- 3 paluszki rybne z ziemniakami i mixem sałat z rukolą + papryka, pomidor, seler naciowy, czerwona cebula, olej lniany i ocet balsamiczny

- pomarańcza

- zielona herbata

Kolacja (163 kcal)

- zupa kalafiorowa

- białko serwatkowe z mlekiem i wodą

Razem: 1509 kcal

B: 77 T: 55 W: 189

Sporo węgli wyszło... No ale od jutra się postaram bardziej kontrolować :-)

8 dzień bez słodyczy, słonych przekąsek i alkoholu!

Coraz mniej mnie ciągnie do słodyczy, mam pełne pudło słodkości w pokoju, ale wcale mnie nie kusi. Najgorzej jak ktoś na fb wrzuca zdjęcie tortu czy coś, ale wtedy idę do kuchni jem daktyle i parę rodzynek i po sprawie :D może w weekend zrobię jakieś ciastka owsiane bez cukru, albo coś podobnego :-)

Trzymajcie się ciepło! :-)

21 lutego 2015 , Komentarze (10)

Hej ho!

W końcu wróciłam do domku. Wstałam dziś po 8 (choć budziłam się już po 7), bo poszłam wczoraj w miarę wcześnie spać. Pobudka o 5:30 i kilkugodzinna podróż z przesiadkami wymęczyły mnie masakrycznie! Ale wieczorkiem zrobiłam sobie 3x50 przysiadów, bo na większą aktywność nie miałam siły. Za to dziś o wiele lepiej :-) miałam iść pobiegać po raz pierwszy w tym roku, bo pogoda zachęcała, ale nie mogłam się zmusić. Taka jakaś niechęć we mnie była do biegania, nie mam pojęcia czemu. Natomiast na ćwiczenia z Ewką miałam ogromną ochotę! I stwierdziłam, że czas na Turbo spalanie. Włączyłam i był moment zawahania, że za ciężko, ale się nie dałam. Dotrwałam do końca, chociaż czułam, się jak bym ćwiczyła pierwszy raz w życiu :D potem 2x50 przysiadów i odkurzanie. Taaaaka byłam szczęśliwa po wszystkim :-)

Chcę na zmianę robić trening wzmacniający (np. Skalpel) i cardio (bieganie - o ile się zmuszę, Turbo, Killer). Do tego codziennie przysiady. Póki co 3 serie po 50, ale w miarę siły chcę zwiększać. Do lata pośladki będą ze stali :D

Każdego razu mówię sobie, że tym razem się uda i nigdy nie wychodziło. Ale tym razem czuję, że nie ma innej opcji! :-)

Od dziś zaczęłam znów liczyć kalorie. Wyznaczyłam sobie 1700 kcal, myślę, że w miarę racjonalnie (żeby mieć z czego ucinać, jak waga stanie w miejscu).

Śniadanie (397 kcal)

- ciepła woda z cytryną

- owsianka na wodzie, z jogurtem greckim, suszoną żurawiną, gorzkim kakao, otrębami żytnimi, słonecznikiem, siemieniem lnianym, połówką banana i łyżeczką oleju lnianego

- kawa z mlekiem

II śniadanie (345 kcal)

- bułeczka (z wczorajszej podróży) z pestkami dyni, masłem, plastrem żółtego sera i ketchupem

- 2 mandarynki

- zielona herbata

Po treningu (178 kcal)

- białko serwatkowe o smaku białej czekolady z mlekiem i wodą

Obiad (498 kcal)

- makaron pełnoziarnisty z mięsem mielonym, fasolą czerwoną, kukurydzą papryką i pomidorami

Przede mną:

Kolacja (193 kcal)

- jajko sadzone

- mix sałat z rukolą z pomidorem, ogórkiem kwaszonym i papryką z łyżeczką oleju lnianego

- herbata czerwona

Razem: 1611 kcal

B: 84 T: 67 W: 168

Staram się dodatkowo pić dużo wody z cytryną :-)

3 dzień postanowień udany :-)

Miłego wieczorku! :-)

16 lutego 2015 , Skomentuj

Wybaczcie moją nieobecność, ale wróciłam do domu i tutaj internet mam tylko chwilami, jak złapię wifi, a ono jest dość humorzaste :P

także chciałam poinformować, że żyję, staram się ćwiczyć (zakwasy, zakwasy!), czasem wpadnie coś słodkiego czy jakiś czipsior, ale ogólnie trzymam się dość dobrze! od środy dwa postanowienia: zero alkoholu i zero kupnych słodyczy i fast-foodów! Domowe wchodzą w grę, ale wiem, że jestem zbyt leniwym człowiekiem, żeby piec cokolwiek, także mam nadzieję, że owoce w zupełności mi wystarczą. Najgorzej będzie jednak z brakiem chipsów, bo od nich to jestem uzależniona... Także trzymajcie kciuki! Jedyny dzień dyspensy zrobię sobie w urodziny pod koniec marca, ale taki jeden dzień to przecież nic (jak oczywiście mi wyjdzie, a MUSI wyjść!).

Pod koniec marca chcę kupić sukienkę na weselę, także mam 1,5 miesiąca, żeby doprowadzić ciało do porządku. Damy radę? OCZYWIŚCIE!

Trzymajcie się chudziny! :-)

9 lutego 2015 , Komentarze (15)

Już naprawdę nie pamiętam, który raz tutaj wracam. Za każdym razem z coraz to gorszą "pozycją wyjściową". Nawet nie wiem kiedy się tak zaniedbałam...

Ogólnie całe moje życie wywróciło się do góry nogami. Przez dłuuuugą chwilę kompletnie nie ogarniałam swojego życia i nie potrafiłam zrozumieć, co się w nim i ze mną dzieje. Rozstałam się z M. po ponad 5 latach i nagle po 2 miesiącach znów się zaczynamy spotykać. Zero logiki, ale uczuć się nie oszuka... Zobaczymy co z tego wyjdzie. Ale to był właśnie mój pierwszy krok do poukładania mojego życia. Na uczelni też nadrobiłam wszystko, bo w grudniu oblewałam chyba każdy możliwy przedmiot. Ten rok musi być naszym rokiem!

Także jestem tutaj, gotowa do walki, ponownie!

Pomiary:

Biust: 87,5 cm

Biceps: 25,5 cm

Talia: 69,5 cm

Brzuch: 87 cm

Biodra: 94 cm

Udo: 55,5 cm

Łydka: 34 cm

Już nawet nie mogę na siebie patrzeć w lustrze... Jestem jednym wielkim flaczkiem.

Od dwóch dni ćwiczę z Ewą. Wczoraj Skalpel, a dziś po raz pierwszy Turbo wyzwanie. Nie wiem czy moja kondycja spadła do zerowego poziomu, czy ten trening jest naprawdę trudny, ale przez te 30 minut tak dostałam w kość, że szok!

Jutro idę na łyżwy a wieczorem mam ostatni aerobik na uczelni. Mam nadzieję, że uda mi się wytrwać do lata. A szczególnie do maja, bo jestem świadkową na ślubie siostry, więc wypada w miarę wyglądać!

Mam nadzieję, że u was jest o niebo lepiej!

Miłego dnia :-)

5 lipca 2014 , Komentarze (17)

Ostatnio wpadają małe i większe grzeszki. Myślałam, że to przez pracę i to, że nie wbijam kalorii, ale wczoraj się okazało, że to wina @! Od dziś już jest lepiej. A miałam takie dwa dni, że cały dzień się ładnie trzymałam, a na wieczór nachodziła mnie ochota na słodkie, której nie mogłam powstrzymać! Ale opróżniłam moje zapasy słodyczowe i owocowe, także będzie już tylko lepiej :D Zawsze mam tak, że parę dni przed @ mam ochotę na wszystko, a drugiego dnia już mi pomału przechodzi.

We wtorek w pracy się odrobinę przeziębiłam - klimatyzacja, niewyspanie i te sprawy, także chodzę zasmarkana. Przez to też nie poszłam w czwartek przed pracą biegać, szkoda by się było kompletnie rozłożyć na wakacje :P W środę byłam na siłowni, robiłam nogi i pośladki, ale strasznie ciężko mi było. Oczywiście dałam z siebie jak najwięcej, ale zakwasy były mniejsze niż ostatnio. Wieczorem okazało się, że miałam stan podgorączkowy. W sumie przez te przeziębienie chyba pozwalałam sobie na te słodkości ostatnio. Wiem, że głupie wymówki, no ale jakieś muszą być :D

Jutro mam zamiar się wyspać, posprzątać, iść na siłownię, a wieczorem umówiłam się z dziewczynami z klasy. Jedna z nich to ta, co mnie motywuje na siłowni, druga jest w ciąży, więc raczej nie powinnam ulegać pokusom :D Może na jedno piwko sobie pozwolę :-)

Poczytam co tam u was i uciekam do łóżka, bo ostatnio mamy taki ruch w pracy, że padam na cyce!

Śniadanie (341 kcal)

- jajecznica z 2 jajek, kiełków na patelnię, papryki zielonej i pomidora

- jedna pomarańcza

- zielona herbata

II śniadanie (224 kcal)

- 2 kromki chleba żytniego z masłem, sałatą, plastrem szynki i sera żółtego, pomidorem i odrobiną ketchupu

Obiad (429 kcal)

- makaron bezglutenowy z mąki kukurydzianej z mięsem mielonym z indyka, cukinią i zieloną papryką

- jabłko

Podwieczorek (172 kcal)

- serek wiejski lekki z ogórkiem i zieloną papryką

Kolacja (210 kcal)

- białko serwatkowe z mlekiem i wodą z łyżeczką ciemnego kakao

- 2 marchewki

- 12 g pestek dyni

- mięta

Razem: 1378 kcal

B: 91 T: 58 W: 118

Miłego! :-)

1 lipca 2014 , Komentarze (10)

Niedawno wróciłam z siłowni! A miałam tysiąc myśli, żeby odpuścić dzisiejszy trening. Byłam od 8 do 18 w pracy, po 5,5h snu, zmęczona, senna, najedzona i z bólem nóg. No ale jakoś się przemogłam. Zrobiłam trening z moim M. na barki i triceps. Na początku marudziłam, bo zmęczenie się dało we znaki, nawet się trochę posprzeczaliśmy. Jutro będę miała zakwasy <3 o 22 wskoczyliśmy na bieżnię i pobiegaliśmy ok. 17 min, bo zamykali siłownię. To był mój najlepszy bieg na bieżni (bo ogólnie nie lubię na niej biegać)! Przebiegłam 2,53 km i gdyby nie zamykali, to byłoby pewnie 2 razy tyle, jak nie więcej! Nie wiem skąd nagle miałam tyle energii! A teraz taaaaka szczęśliwa :-) jutro po śniadaniu czas na nogi i pośladki. Będą palić! A w czwartek i piątek będę płakać z bólu w pracy :D Ale no trzeba się wziąć za siebie, nic się samo niestety nie zrobi! A poza tym nie po to kupiłam karnet, żeby 2 razy w tygodniu chodzić :D

Śniadanie (314 kcal)

- owsianka na wodzie z jogurtem naturalnym, otrębami pszennymi, kostką gorzkiej czekolady, plastrem melona i słonecznikiem

- zielona herbata

II śniadanie (71 kcal)

- jabłko

Lunch (278 kcal)

- mały jogurt naturalny z rodzynkami, błonnikiem naturalnym, słonecznikiem, otrębami pszennymi i siemieniem lnianym

Obiad (365 kcal)

- 40 g bezglutenowego makaronu z mąki kukurydzianej (kiedyś udało mi się dorwać w Biedronce!) z mięsem mielonym z indyka, cukinią i papryka zieloną

Podwieczorek (222 kcal)

- filet ze śledzia z sałatą, ogórkiem małosolnym i pomidorkami koktajlowymi

- śliwka

Kolacja (219 kcal)

- białko serwatkowe z wodą i mlekiem zblendowane z bananem i łyżeczką Nesquicka

- czerwona herbata

Razem: 1470 kcal

B: 90 T: 53 W: 139

Także wracam na dobre tory! :-)

Miłego chudziny! :-)

29 czerwca 2014 , Komentarze (15)

Czwartek, piątek i sobota byłam w pracy, więc nawet nie miałam kiedy zajrzeć. Jedzeniowo było ok, mieściłam się w kaloriach. Z ćwiczeniami gorzej, bo tylko w sobotę byłam na siłowni. I to po pracy! I po 4h snu, także jestem z siebie mega zadowolona! Dzisiejszy dzień był porażką. Miał byś super i w ogóle, miała być siłownia, ale było lenistwo. Do wieczora było całkiem spoko, baaaardzo dużo białka i mało węglowodanów, ale jak wróciłam do domu, to rzuciłam się na owoce i wpadła też czekolada i raffaello. No i kubek kakao! Nie mogłam przestać. Ja mam tak, że jak już jem słodkie, to wolę raz a dobrze, niż codziennie po trochu. A teraz mi niedobrze - kara! Ale od jutra do 18 lipca nie tknę niczego słodkiego. 18 jadę do mamy do Londynu na 2 tygodnie i wiem, że tam nie będę miała możliwości liczenia kalorii i na pewno wpadną jakieś słodycze czy moje ulubione Pringlesy <3 

Dziś na obiad znów była białkowa pizza, a po niej białkowy deser. Głównie przyrządzone przez M. ja kroiłam tylko składniki :D Deser był pyszny: spód "ciasta" z twarogu, odżywki białkowej, łyżki mąki i kakao, na to jogurt amerykański z Lidla o smaku chocolate muffin, a na to jeszcze świeże truskawki i wszystko posypane gorzką czekoladą! takie desery to ja mogę jeść :-) i myślę, że w niedzielę właśnie na takie słodkie będę się kusić :-)

Jutro wstaję rano i biegnę na siłownię. Potem na 14 do pracy. We wtorek na 8, więc znów praca po krótkim śnie. A potem tylko czwartek i piątek na popołudnie. Przed chwilą skończyłam robić obiad na 4 dni pracy, podzieliłam na 4 porcje i spakowałam do pojemniczków. Makaron z mąki kukurydzianej (40 g/porcję), z mięsem mielonym z indyka (125g), cukinią i zieloną papryką. Ogólnie wygląda to jak mięso z makaronem, a nie makaron z mięsem :D i tak jak gotowałam, to przypomniałam sobie, że dawno nie jadłam żadnego makaronu z sosem! i tak zatęskniłam za moją ulubioną carbonarą :-(

Śniadanie (353 kcal)

- omlet z dwóch jajek, szpinaku i suszonych pomidorów

- sok z jednej pomarańczy

- zielona herbata

II śniadanie (27 kcal)

- niecała nektarynka (M. trochę zjadł)

Obiad + deser (757 kcal)

- pizza białkowa z szynką, oliwkami i mozzarellą

- "ciasto" twarogowo - czekoladowe z truskawkami

Podwieczorek (237 kcal)

- pół piwa o smaku marakui

- jabłko

Do tego momentu: 1371 kcal, B: 105 T: 50 W: 102

No i mojego owocowo - słodkiego napadu nie dodałam, bo po pierwsze nic nie ważyłam, a po drugie, to aż wstyd...

Nakrzyczcie na mnie! Bo było już tak pięknie :-(

Miłego chudziny! :-)

26 czerwca 2014 , Komentarze (19)

Ależ mi ciężko się ogarnąć po tym weselnym szaleństwie! Wczoraj byłam na spotkaniu roku, bo większość świętowała koniec sesji :-) no kalorycznie nie za dobrze, bo trochę piwka było, ale były też tańce i zabawy :-) krótki sen i 10 h w pracy, ale dałam radę ;-) Najgorsze jest to, że mam wszędzie zakwasy! Bo we wtorek byłam na siłowni, robiłam nogi i pośladki i już wieczorem czułam, że będzie ciężko. A wczoraj poszłam z koleżanką i robiłam klatkę i biceps. Koleżanka robiła moje ćwiczenia z wtorku i dzisiaj pisała, że ciężko jej się podnieść :D no ciężko jest, ciężko, ale dobrze, bo to znaczy, że działa :D mam nadzieję, że do końca roku będę mieć w jakimś stopniu moją wymarzoną figurę :-) 

Zrobiłam sobie pomiar na tej śmiesznej wadze i mam 21% tłuszczu (w grudniu było 18%!) i ubyło mi 2 kg mięśni :-( Takie pomiary będę robić co miesiąc, żeby zobaczyć jak się wszystko zmienia i oczywiście efekty! Ale wiek metaboliczny wciąż mam 12-latki :D

Śniadanie (378 kcal)

- owsianka na wodzie z jogurtem naturalnym, otrębami pszennymi, siemieniem lnianym, kostką gorzkiej czekolady i truskawkami

- sok z jednej pomarańczy

- czarna kawa

II śniadanie (240 kcal)

- kanapka z 2 kromek chleba razowego z masłem, sałatą, szynką z indyka i ogórkiem

Obiad (379 kcal)

- 1/3 paczki ryżu z kawałkami piersi z kurczaka i fasolką szparagową

Podwieczorek (232 kcal)

- mały jogurt naturalny z 10 g rodzynek, 10 g słonecznika i siemieniem lnianym

Kolacja (266 kcal) 

- białko serwatkowe z mlekiem i wodą i ciemnym kakao

- 10 g migdałów

- 10 g pistacji

Razem: 1492 kcal

B: 98 T: 53 W: 140

Trzymajcie się! ;-)