Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Cel Mój cel

O mnie

Przez cały rok żyłam w biegu, dzięki czemu spełniło się wiele moich marzeń. W wakacje chciałabym zamienić tę pogoń na prawdziwy bieg - i osiągnąć wymarzoną wagę ... kilogramów. Nie jest to dużo, ale nie ma to jak czuć się lepiej we własnej skórze!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 46004
Komentarzy: 1177
Założony: 21 lipca 2010
Ostatni wpis: 10 marca 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
ruda.maruda

kobieta, 32 lat, Bergamuty

165 cm, 57.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: szczupła sylwetka!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

24 czerwca 2014 , Komentarze (30)

Jestem, wróciłam! Dość długo czasu zabrało mi zbieranie się po weselu, ale już jestem :-) 

Wesele super! wytańczyłam się, najadłam, pobawiłam :-) na drugi dzień były poprawiny, więc to samo, tylko że bez tańców :P Wczoraj miałam jeść normalnie, ale kurcze spotkałam się z koleżankami w galerii handlowej i na obiad był McWrap... a na kolację zrobiliśmy z M. białkową pizzę :D ciasto z twarogu! chyba dość często będę sobie taką piekła :-)

W ogóle mam podbite oko, bo na weselu dziadek się potknął i na mnie wpadł, a ja walnęłam głową w poręcz od schodów, no ale zawsze, to nowe doświadczenie :D

Uciekam nadrabiać wasze pamiętniki, a potem idę na siłownię! W końcu :-)

Trzymajcie się!

19 czerwca 2014 , Komentarze (16)

Wtorkowy egzamin zdany - 85% :-) cieszę się, że dłużej się nie uczyłam, bo żałowałabym zmarnowanego czasu :P No i wytrzymałyście kciukami taki dobry wynik :-) DZIĘKUJĘ! <3

Uwaga, uwaga. Od poniedziałku idę na siłownię! Pan zadzwonił do mnie z taką ofertą, że nie mogłam odmówić. 25 zł tygodniowo za karnet open, we wszystkich siłowniach w mieście, więc szał ciał :-) Także moja fit sylwetka jest coraz bardziej realnym celem :-)

Jak podpisywałam umowę na siłowni, spotkałam drugą koleżankę z klasy (która nota bene jest z tą poprzednią na studiach) i jest tam instruktorką zajęć. Ponoć schudła 10 kg, u niej to sama skóra i mięśnie! A ona zawsze była taka mała, drobna i w ogóle, więc nie mogłam się napatrzeć. Chociaż, to nie jest mój wymarzony typ sylwetki, to i tak fajnie wygląda, tak bardzo sportowo :-)

Wczoraj wieczorem spotkałam się z koleżanką na piwko, ale kupiłam 1,5l wody :-) coraz łatwiej trzymać mi się moich postanowień :-)

A dziś byłam 10h w pracy i niedawno wróciłam, bo szukałam otwartego sklepu, żeby zrobić małe zakupy. Jutro jadę z M. na działkę na grilla, więc kupiłam takie medaliony z łososia, które mają 98% mięsa z łososia, regulator kwasowości i sól. Ciekawa jestem smaku :D do tego zrobię sałatkę grecką i będziemy grillować warzywa. A no i M. marynuje kurczaka, także zdrowsza wersja grilla się szykuje :-)

Drugi dzień bez ćwiczeń, bo nawet nie mam czasu. Mam nadzieję, że jutro w końcu uda mi się wskoczyć w adidasy :-)

No i za 3 dni wesele! Już nie mogę się doczekać. Będzie tam tyle pyszności, że głowa mała! W sobotę do wesela będę jadła normalnie, jak zawsze, ale na weselu koniec liczenia kalorii! I następnego dnia, też zrobię sobie wolne. Nawet kupiłam dzisiaj tortilla chips, bo były o smaku serowo-śmietankowym i czekają do niedzieli :D A od poniedziałku, wracam do liczenia kalorii + siłownia :-) też nie mogę się doczekać :-)

Śniadanie (387 kcal)

- owsianka na wodzie z jogurtem naturalnym, kostką gorzkiej czekolady, otrębami żytnimi, truskawkami, słonecznikiem i siemieniem lnianym

- sok wyciśnięty z jednej pomarańczy

- zielona herbata

II śniadanie (206 kcal)

- kanapka z dwóch kromek chleba żytniego z ziarnami, masłem, sałatą, szynką i ogórkiem

Obiad (396 kcal)

- 2 kotlety z mięsa z indyka i cukinii

- 40 g ryżu

- sałata z pomidorkami koktajlowymi polana oliwą

- jabłko

Podwieczorek (240 kcal)

- jogurt naturalny z migdałami, naturalnym błonnikiem i rodzynkami

Kolacja (134 kcal)

- białko serwatkowe z wodą i mlekiem

- herbata owocowa

Razem: 1362 kcal

B: 71 T: 48 W: 139

A mówiłam wam już, że zawsze jak nie jem słodkiego, to ktoś przynosi coś słodkiego do pracy? :D dzisiaj stała miseczka z czekoladą. Ponoć jakieś michałkowe nadzienie (<3), ale nie skusiłam się. Postanowienie, to postanowienie! a sobota już tak niedługo :-)

Chudego długiego weekendu! ;-)

16 czerwca 2014 , Komentarze (9)

Kochane na wstępie bardzo chciałabym wam podziękować za te kciuki i dobre słowa, jesteście najlepsze! Wielki przytulas ode mnie :-)

Jeden egzamin za mną. Zdać chyba zdany, ale nie tak dobrze, jak bym chciała, bo parę zadań troszkę zawaliłam. No nic, jak będzie 4, to będę szczęśliwa :-) Jeszcze tylko jutro, ale to już bez takiej spiny jak dzisiaj ;-) bo jest to ułatwiona wersja za dobrą średnią z przedmiotu i na starcie mamy 3, także tego :-) 

Taaaka dziś byłam zmęczona, a nawet nie dałam rady się zdrzemnąć... Przed 5 budziły mnie gołębie na balkonie... Chcą się zadomowić w moich doniczkach, ale ja czuwam nawet nad ranem :D

Może to głupie, ale od tej soboty mam w sobie mega motywację przez tą moją koleżankę. Ona zawsze była chudsza ode mnie, ale taka wiecie, ze zwykłą figurą. A to co teraz widziałam, no po prostu super! I wiem, że to się samo nie zrobiło, tylko mega dużo pracy w to włożyła. A do tego widziałam na siłowni laski w topach i z takimi cudownymi figurami <3 także za każdym razem jak myślę o słodkim, albo o odpuszczeniu treningu, to sobie o nich przypominam. Póki mam motywację jest dobrze :-) Od razu mam jakiś przypływ energii jak pomyślę o siłowni w minioną sobotę, strasznie to wszystko dziwne :D

Śniadanie (382 kcal)

- owsianka na wodzie z jogurtem naturalnym, kostką gorzkiej czekolady, otrębami żytnimi, truskawkami i orzechami włoskimi

- szklanka soku pomidorowego

- zielona herbata

II śniadanie (83 kcal)

- jabłko

Lunch (242 kcal)

- dwie kromki chleba żytniego z ziarnami, z masłem, sałatą, szynką, pomidorem i odrobiną ketchupu

- mięta

Obiad (399 kcal)

- dwa kotlety z mięsa mielonego z indyka z cukinią grillowane na patelni z sałatą i pomidorem

- miseczka rosołu z makaronem od siostry (wczoraj mi przywiozła i chciała dorzucić świeży, cieplutki placek z truskawkami, a ja na to: "nawet nie próbuj" :D ale chociaż zdjęciem kusiła...)

Podwieczorek (165 kcal)

- dwie brzoskwinie

- 10 g pistacji

- 10 g rodzynek

Kolacja (277 kcal)

- białko serwatkowe z mlekiem i wodą

- pół opakowania serka wiejskiego z połówką banana i szczyptą cynamonu

- czerwona herbata

Razem: 1547 kcal

B: 90 T: 56 W: 154

Odrobinę za dużo węgli, ale to przez dużą ilość owoców ;-)

Trzymajcie się :-)

15 czerwca 2014 , Komentarze (19)

Wpadam na chwilę! Wczoraj byłam w Pure i nie było w tych godzinach żadnych zajęć grupowych, więc zrobiłam trening siłowy. Jezusie jak mi tęskno za tymi maszynami i ciężarkami :-) w środę idę się dowiadywać o ceny karnetów, bo mają mieć jakąś jednodniową promocję, a jak nie to popytam na siłowni M. ;-) spotkałam koleżankę, jaką ona ma fajną figurę! No ale jest tam motywatorem i często ćwiczy, więc się nie dziwię, ale wygląda ładnie :-) Dziś kolejny dzień zakwasów :D więc odpoczynek od treningu, ale to głównie z powodu nauki. Uczę się i uczę, a nic nie umiem! A jutro i we wtorek egzamin. Trzymajcie mocno kciuki!

Moje wczorajsze menu:

Śniadanie (398 kcal)

- owsianka na wodzie z jogurtem naturalnym, siemieniem lnianym, otrębami żytnimi, kostką gorzkiej czekolady, borówką i słonecznikiem

- sok z jednej pomarańczy

- herbata zielona

II śniadanie (149 kcal)

- koktajl z maślanki, połówki banana i truskawek

Obiad (486 kcal)

- gulasz z kurczaka, papryki, cukinii, cebulki i pomidorów z kaszą gryczaną

- jabłko

- herbata z morwy z cynamonem

Podwieczorek (258 kcal)

- dwa jajka sadzone 

- szparagi zielone

Kolacja (134 kcal)

- białko serwatkowe z mlekiem i wodą

Razem: 1425 kcal

B: 96 T: 51 W: 132

Także ładnie :-)

Pamiętajcie o kciukach jutro ;-)

Trzymajcie się :-)

12 czerwca 2014 , Komentarze (21)

Ale dałam sobie wczoraj wycisk! Chciałam iść biegać, ale zapowiadali burze, więc nie chciałam ryzykować, potem chciałam zrobić Turbo, ale szybko odeszła mi ochota :D więc wzięłam się za Skalpel. Robiłam go z ciężarkami, ale tylko do drugiego ćwiczenia na nogi. Potem przerwałam i zrobiłam 2 treningi z Women's Health po 2 serie, czyli 11 ćwiczeń x 2! Do tego obwiązkowo ćwiczenia na brzuch (8 min level 2). Potem w ramach cardio przez 20 minut, biegałam w miejscu, skakałam, tańczyłam! A dzisiaj wstałam cała obolała. Ręce, klatka piersiowa, a o łydkach nie wspomnę! Cały dzień jęczałam i starałam się nie ruszać, a że miałam dużo nauki, to nie było to trudne :P Pod wieczór stwierdziłam, że idę biegać. Co prawda ledwo chodziłam, ale stwierdziłam, że jak nie wytrzymam bólu, to wrócę. Zrobiłam 8 min na brzuch, ćwiczenia na boczki z Tiffany i poszłam biegać. W biegu aż tak nie odczuwałam tych nóg, więc pobiegłam nad jezioro. Przebiegłam 7,66 km w 48:16 min, także jestem zadowolona :-) Jeszcze tylko 6 km mnie dzieli, żeby na koncie mieć przebiegnięte (zarejestrowane!) 200 km :-) Postaram się jutro tego dokonać!

Kupiłam dziś 1 kg truskawek i tak mi ciężko ich nie jeść, ale i tak zjadłam w 2 posiłkach! No niestety owoce, które uwielbiam zawierają dużo węglowodanów, dlatego rozsądnie staram się je "dawkować" :-) 

W sobotę jest Narodowy Dzień Sportu i Pure Jatomi obok mnie organizuje darmowe wejście na zajęcia, więc zapisałam mnie i M. Mam nadzieję, że to nie będą tylko zajęcia dla kobiet :D może znowu uda mi się zrobić analizę składu ciała, tak jak ostatnio. KLIK na tej stronie możecie sprawdzić, czy u was w mieście nie organizują czegoś fajnego. U mnie jest tego mnóstwo, ale 2 dni przed egzaminem, to tak średnio. Btw, w ogóle mi nauka nie wchodzi, a mam tyle materiału i 2 egzaminy z całego roku dzień po dniu. Trzymajcie kciuki, żeby wszystko poszło jak najlepiej ;-)

W ogóle dziś zauważyłam, że moje ciało się trochę zmienia. Czuję się mniejsza i jędrniejsza. Być może tylko mi się wydaje, albo to zasługa opalenizny (wczorajszej!), ale lubię te myśli :D

Śniadanie (335 kcal)

- owsianka na wodzie z jogurtem naturalnym, siemieniem lnianym, otrębami żytnimi, kostką gorzkiej czekolady, wiórkami kokosowymi i borówką

- zielona herbata

II śniadanie (453 kcal)

i tu mnie poniosło :D

- 150 g truskawek

- nektarynka

- kanapka z jednej kromki chleba żytniego z ziarnami z masłem, kiełkami rzodkiewki, słatką, szynką i ogórkiem

- jajko sadzone

Obiad (500 kcal)

- gulasz z piersi z kurczaka, cukinii, papryki, pomidorów, cebulki z kaszą gryczaną

- jabłko

- herbata owocowa

Podwieczorek (111 kcal)

- pół opakowania serka wiejskiego 

- 100 g truskawek

Kolacja (134 kcal)

- białko serwatkowe z mlekiem i wodą

- 2 łyżeczki miodu (nie wliczone w bilans, to od razu po biegu, w celu uzupełnienia glikogenu)

Razem: 1532 kcal

B: 101 T: 53 W: 139

A teraz uciekam zajrzeć co u was i wracam do nauki!

P.S. jakoś tak mało was tu ostatnio, mam nadzieję, że tak ciężko trenujecie i dietkujecie, że po prostu nie macie czasu, żeby coś naskrobać ;-)

Miłego wieczoru ;-)

11 czerwca 2014 , Komentarze (13)

Znowu ten czas ucieka nie wiadomo kiedy i nie wiadomo gdzie! W poniedziałek się uczyłam, więc odpuściłam sobie trening, wczoraj miałam zaliczenie, a potem byłam praktycznie cały dzień z M. na zakupach. Przymierzałam tyle sukienek, że szok! I w niektórych sklepach tak źle się czułam, te przymierzalnie i niekorzystne światła podkreślały mój cellulit i tłuszcz. Serio się przeraziłam. Nawet M. niezbyt chętnie patrzył. Najfajniej jest w H&M z wyszczuplającymi lustrami <3 Kupiłam sobie miętową sukienkę w Mohito, oczywiście uwalona podkładem, ale mam 7 dni na wypranie :-) M. mi doradził, a z nim ciężko coś wybrać. I w ogóle w mango wcisnęłam się w sukienkę 34! trochę w górze blokowała mi ruchy, więc ciężko byłoby w niej chodzić, ale sam fakt! :-) Ta sukienka którą kupiłam, to S, a w talii jest trochę luźna, ale mniejszej nie mieli na sklepie! Ma pasek, więc nie będzie problemu :-) powiem wam, że rozmiarówki w niektórych sklepach mi się naprawdę podobają :D

A w Decathlonie kupiłam sobie stanik sportowy, bo jeden, to za mało, a w topach na razie się średnio biega.

M. też sobie kupił garnitur, mega ładny! wygląda w nim naprawdę świetnie :-) mi się bardzo podobają tacy eleganccy mężczyźni :-) więc do wesela jesteśmy przygotowani :-) no może jeszcze buty by się przydały :D

Dostaliśmy 2 Grześki za wypełnienie ankiety na temat centrum handlowego, w którym byliśmy, ale zjedliśmy jednego na pół, a drugiego oddaliśmy rodzicom ;-)

Potem byliśmy mega głodni i zjedliśmy w Sphinxie... Mój kolega jest tam kierownikiem i na parę dań mieliśmy 50% zniżki, więc aż żal nie skorzystać. Wzięliśmy grillowaną pierś z kurczaka z ryżem i surówkami i dorsza w płatkach migdałowych z ryżem i surówkami. Strasznie korciły mnie frytki, ale się nie dałam. Wcześniej zjadłam owsiankę na śniadanie i kanapkę na drugie śniadanie + pół Grześka, więc za dużo kalorii nie mogłam przekroczyć. Wieczorem nadrobiliśmy białko w plackach twarogowych.

Dzisiaj cały dzień mam zamiar się uczyć na balkonie, muszę sobie opalić troszkę nogi :-) czyli przyjemne z pożytecznym. Wieczorem mam w planach bieganie, a jak będzie za gorąco, to turbo z Ewą. W ogóle jestem ciekawa jej nowego treningu Turbo - wyzwanie i zastanawiam się czy nie zamówić. Poczekam na pierwsze opinie ;-)

Śniadanie (391 kcal)

- owsianka na wodzie z jogurtem naturalnym, z siemieniem lnianym, otrębami żytnimi, kostką gorzkiej czekolady, wiórkami kokosowymi i borówką

- sok z jednej pomarańczy

- zielona herbata z cytryną i miętą

II śniadanie (221 kcal)

- kanapka z dwóch kromek chleba żytniego z ziarnami z masłem, kiełkami rzodkiewki, sałatą, szynką i pomidorem

- zielona herbata z cytryną i miętą

Obiad (493 kcal)

- gulasz z piersi z kurczaka z cukinią, papryką, pomidorami, cebulką i kasza gryczana

- jabłko

Podwieczorek (165 kcal)

- pół kostki chudego twarogu z rzodkiewką, ogórkiem i szczypiorkiem

- 10 g migdałów

Kolacja (182 kcal)

- białko serwatkowe z kefirem

Razem: 1450 kcal 

(zostaje mi 150 kcal, więc jakbym była głodna mogę sobie na coś jeszcze pozwolić ;-))

B: 108 T: 44 W: 133

Trzymajcie się ;-)

8 czerwca 2014 , Komentarze (25)

Hej ho! 

Zniknęłam na chwilę, ale starałam się z wszystkich sił jeść ładnie :-) 

W piątek i w sobotę brak treningu. W piątek byłam na Juwenaliach i niestety wleciały 2 piwka smakowe, a w sobotę 10h w pracy i po również Juwenalia. Koncert Farben Lehre i Kultu :-) no i jedno piwo. W piątek zjadłam jeszcze oscypka, bo tak nas z M. korciło, a głodni byliśmy. Ale wczoraj po pracy pojechałam do M. odłożyć rzeczy, zjadłam wędzonego łososia z surówką i nic już nie kusiło :-) wzięłam gryza hot doga od M. tak na spróbę, bo on cały dzień prawie nic nie jadł i na noc mu się zachciało!

Dziś na śniadanie zjadłam jajecznicę ze szczypiorkiem, a potem M. zrobił gazpacho. Pychotki! Idealnie na taki upał, smakowało identycznie jak w Barcelonie. Potem teściówka zrobiła schabowe, więc zjadłam jednego z odrobiną ziemniaków i sałatką warzywną, a na deser M. zrobił sernik <3 na spodzie z płatków owsianych i banana, zero cukru (jedynie stewia), tylko nie wiem jak go dodać do kalorii, dlatego dzisiaj bilansu nie zamieszczam.

Dziś tylko na chwilę, bo dużo nauki przede mną, w końcu sesja tuż tuż... Zastanawiam się czy iść pobiegać czy zrobić turbo. Upał u nas nieziemski! Także jutro dam wam znać ;-)

Mam nadzieję, że możecie kolejny tydzień zaliczyć do udanych :-)

Trzymajcie się! ;-)

5 czerwca 2014 , Komentarze (14)

Czy wy też jesteście tak podekscytowane pomiarami? Ja strasznie, nawet jak widzę małe spadki, to jakoś lubię się mierzyć :D Oto moje wyniki:

Waga: 56,5 kg (-1,5 kg)

Szyja: 31,5 cm (-0,5 cm)

Biceps: 24,5 cm (-0,5 cm)

Piersi: 84,5 cm (-2,5 cm)

Talia: 67,5 cm (-1,5 cm)

Brzuch: 84 cm (-2 cm)

Biodra: 91,5 cm (-1,5 cm)

Udo: 54 cm (-0,5 cm)

Łydka: 33,5 cm (-0,5 cm)

Razem: -9,5 cm

Czyli do pomiarów z marca brakuje mi jeszcze - 5,5 cm! Przez ten miesiąc odzyskałam ponad połowę, tego co nabrałam, ale gdybym trzymała się w pełni, na pewno byłoby lepiej :-)

Oczywiście największe spadki mam w piersiach. Chciałabym do końca wakacji ujrzeć 80 cm w brzuchu i 52 cm w udzie, więc muszę się ostro wziąć za siebie :-)

Tylko skończyłam się mierzyć, nie minęła godzinka i @ przyszła. Dzisiaj spokojnie, bo nawet brzuch mnie nie bolał, także zaraz wskakuję w spodenki i biorę się za Skalpel. 

Byłam dzisiaj z siostrą na obiedzie w miejscu, gdzie jedzonko jest na wagę. Było tam tyle, rzeczy, że nie wiedziałam co wybrać, a wszystko było w sosach... Wzięłam więc łyżkę kaszy gryczanej, dwa kawałki roladki wieprzowej z odrobiną sosu z podgrzybków, łyżkę lecza z kurczakiem i sałatę z oliwkami i pomidorem. Nie wiedziałam jak to wliczyć do kalorii, więc obiad jest tak na oko (czyli tak jak nie lubię). Fajnie jest czasem zjeść na mieście, ale problem jest w tym, że nigdy nie wiem, co ile ma kalorii, przez co nie wiem ile jeszcze w ciągu dnia mogę zjeść. No ale na szczęście zbyt często mi się to nie zdarza :-)

Śniadanie (432 kcal)

- owsianka na wodzie z jogurtem naturalnym, siemieniem lnianym, otrębami pszennymi, rodzynkami, migdałami i kostką gorzkiej czekolady

- zielona herbata z cytryną

II śniadanie (344 kcal)

- jajecznica z dwóch jajek na oliwie z pomidorem i cebulą

- brzoskwinia

Obiad (407 kcal)

- kasza gryczana, rolada wieprzowa, leczo, sałatka

Podwieczorek (140 kcal)

- jabłko

- arbuz

Kolacja po treningu (264 kcal)

- białko serwatkowe z bananem i maślanką

Razem: 1587 kcal

B: 88 T: 73 W: 132

Trochę za dużo tłuszczu, ale jutro się poprawię :-)

Miłego wieczorku chudziny :-)

4 czerwca 2014 , Komentarze (19)

No właśnie, jutro wielki dzień! Mierzenia i ważenia! Wiem, że nie zobaczę jakichś spektakularnych zmian, bo wpadł mi tydzień grubasa i parę dni takich nieidealnych, ale myślę, że chociaż 1 cm gdzieś stracę :D Zresztą czuję się ciut lżejsza :-) mam nadzieję, że zdążę się zmierzyć przed @, bo jutro powinna nadejść zmora.

Dziś napisałam kolokwium z angielskiego. Wydaję mi się, że poszło całkiem dobrze, no ale to się okaże, jak będą wyniki. Jutro wejściówka z materiału, który dostaliśmy, 22 strony, raz przeczytałam, zamierzam jeszcze raz i mam nadzieję, że też pójdzie dobrze :-) 

Dziś uciekając od nauki posprzątałam balkon :D umyłam okna, co prawda tylko z zewnątrz, ale dawno nikt ich nie mył, więc trochę się napracowałam :D no i balkon, żeby moje roślinki miały czysto i żeby lepiej im się rosło :-) bo ostatnio niestety często odwiedzały mnie gołębie... No i jak będzie ciepło, to w końcu będę mogła zjeść śniadanie w słoneczku :-)

Po sprzątaniu poszłam biegać. Godzinę przed zjadłam marchewkę i już wiem, że to nie jest najlepszy pomysł. Tak mi się coś przewracało w brzuchu, potem zaczął mnie boleć i do tego złapała mnie kolka. Ale nie dałam się, pomimo, że miałam moment, gdy bałam się, że to zwrócę... Przebiegłam 7,9 km w 48:22 min. Także całkiem spoko. Zatrzymałam się tylko na światłach, a miałam tysiąc momentów zwątpienia, chciałam się zatrzymać, ale ciągle powtarzałam sobie w myślach słowa Ewki: "Twoje ciało może więcej niż podpowiada Ci Twój umysł" i że dam radę. I dałam :-) taka jestem szczęśliwa, że czasem jestem silna :-)

W ogóle dzisiaj się dowiedziałam, że Justyna Kowalczyk cierpi na depresję. Dla mnie to był szok, bo w życiu bym nie powiedziała, zawsze uśmiechnięta i silna kobieta. Do tej pory nie wiem jak to możliwe, chyba, że teraz wszystko podpina się pod depresję? Zresztą sport daje szczęście! No ale nie moja sprawa.

Śniadanie (349 kcal)

- owsianka na wodzie z jogurtem naturalnym, siemieniem lnianym, otrębami pszennymi, orzechami włoskimi, rodzynkami i cynamonem

- zielona herbata z cytryną

II śniadanie (284 kcal)

- dwie kromki chleba żytniego z ziarnami z masłem, kiełkami rzodkiewki sałatą, jedna z szynką druga z plastrem żółtego sera, na to pomidor i odrobina ketchupu

- sok z jednej pomarańczy z pietruszką

- mięta

Obiad (495 kcal)

- grilowany filet z piersi indyka w marynacie czosnkowo-ziołowej

- kasza kuskus

- białe szparagi

- jajko sadzone

- czarna herbata z cytryną

Podwieczorek (83 kcal)

- jabłko

- marchewka

Kolacja (264 kcal)

- koktajl z maślanki, mrożonego banana i białka serwatkowego

- sałata i pomidory koktajlowe w sosie koperkowo-ziołowym (została z wczorajszego obiadu)

- herbata owocowa

Razem: 1475 kcal

B: 97 T: 50 W: 139

W ogóle zamroziłam banana i nie pomyślałam o tym, żeby zdjąć z niego skórkę, więc obierałam go nożem jak ziemniaka :D

A poza tym dzisiaj się dowiedziałam, że nie mogę jeść tyle cynamonu, bo zawiera kumarynę. Natknęłam się na artykuł, jak się zastanawiałam czemu już nie ma cini minis w sklepach. Także od jutra koniec owsianki z cynamonem :-(

No i zapomniałam wam powiedzieć, że porzuciłam picie gotowanego siemienia lnianego, bo po pierwsze ciężko mi to szło, a po drugie czytałam, że po obróbce termicznej nasiona tracą, to co najcenniejsze i powinno się jeść suche zmielone nasiona. 

Trzymajcie kciuki, żebym odnotowała jakieś spadki cm ;-)

Ciao :-)

3 czerwca 2014 , Komentarze (10)

Ciężko zaczął się ten tydzień. Wczoraj byłam do 22 w pracy, głowa mnie pobolewała cały dzień i strasznie mi się dłużył czas... Dzisiaj nieoczekiwanie podchodziłam do egzaminu praktycznego z chemii, bo miałam go mieć za tydzień, ale zdążyłam wszystko zrobić. No zdałam go, zdałam, z małą pomocą koleżanek :D także jeden przedmiot z głowy. W tym tygodniu mam 2 zaliczenia, a jak się nauczę dobrze to i 3 (w co szczerze wątpię). Dziś pozwoliłam sobie na czekoladowego rożka, bo byłyśmy z dziewczynami w sklepie. Nawet nie wiem dlaczego się skusiłam, przecież do wesela tak niedaleko! Ale turbo czeka dziś na mnie :D Choćby nie wiem co i tak poćwiczę! (bo oczywiście bardzo mi się nie chce...)

Śniadanie (423 kcal)

- sok wyciśnięty z jednej pomarańczy

- owsianka na wodzie z jogurtem naturalnym, kostką gorzkiej czekolady, siemieniem lnianym, otrębami pszennymy i orzechami włoskimi

- zielona herbata

II śniadanie (311 kcal)

- kanapka z dwóch kromek chleba żytniego z ziarnami, z masłem, szynką i ogórkiem

- jabłko

Posiłek na uczelni (414 kcal)

- rożek czekoladowy

- 2 paszteciki z warzywami

Obiadokolacja (149 kcal)

- grillowany filet z piersi indyka

- sałata lodowa z pomidorkami koktajlowymi w sosie koperkowo-ziołowym

Po treningu (200 kcal)

- białko serwatkowe z bananem i mlekiem z wodą

Razem: 1497 kcal

B: 70 T: 56 W: 181

Dzisiejszy dzień słaby pod względem makroskładników: za dużo węglowodanów, za mało białka...

Dlatego trzeba się od jutra porządnie wziąć za siebie i nie ma, że ciągnie do słodkiego!

Trzymajcie kciuki, żebym ładnie pozaliczała wszystkie przedmioty :-)

Miłego wieczorku :-)