No właśnie, jutro wielki dzień! Mierzenia i ważenia! Wiem, że nie zobaczę jakichś spektakularnych zmian, bo wpadł mi tydzień grubasa i parę dni takich nieidealnych, ale myślę, że chociaż 1 cm gdzieś stracę :D Zresztą czuję się ciut lżejsza :-) mam nadzieję, że zdążę się zmierzyć przed @, bo jutro powinna nadejść zmora.
Dziś napisałam kolokwium z angielskiego. Wydaję mi się, że poszło całkiem dobrze, no ale to się okaże, jak będą wyniki. Jutro wejściówka z materiału, który dostaliśmy, 22 strony, raz przeczytałam, zamierzam jeszcze raz i mam nadzieję, że też pójdzie dobrze :-)
Dziś uciekając od nauki posprzątałam balkon :D umyłam okna, co prawda tylko z zewnątrz, ale dawno nikt ich nie mył, więc trochę się napracowałam :D no i balkon, żeby moje roślinki miały czysto i żeby lepiej im się rosło :-) bo ostatnio niestety często odwiedzały mnie gołębie... No i jak będzie ciepło, to w końcu będę mogła zjeść śniadanie w słoneczku :-)
Po sprzątaniu poszłam biegać. Godzinę przed zjadłam marchewkę i już wiem, że to nie jest najlepszy pomysł. Tak mi się coś przewracało w brzuchu, potem zaczął mnie boleć i do tego złapała mnie kolka. Ale nie dałam się, pomimo, że miałam moment, gdy bałam się, że to zwrócę... Przebiegłam 7,9 km w 48:22 min. Także całkiem spoko. Zatrzymałam się tylko na światłach, a miałam tysiąc momentów zwątpienia, chciałam się zatrzymać, ale ciągle powtarzałam sobie w myślach słowa Ewki: "Twoje ciało może więcej niż podpowiada Ci Twój umysł" i że dam radę. I dałam :-) taka jestem szczęśliwa, że czasem jestem silna :-)
W ogóle dzisiaj się dowiedziałam, że Justyna Kowalczyk cierpi na depresję. Dla mnie to był szok, bo w życiu bym nie powiedziała, zawsze uśmiechnięta i silna kobieta. Do tej pory nie wiem jak to możliwe, chyba, że teraz wszystko podpina się pod depresję? Zresztą sport daje szczęście! No ale nie moja sprawa.
Śniadanie (349 kcal)
- owsianka na wodzie z jogurtem naturalnym, siemieniem lnianym, otrębami pszennymi, orzechami włoskimi, rodzynkami i cynamonem
- zielona herbata z cytryną
II śniadanie (284 kcal)
- dwie kromki chleba żytniego z ziarnami z masłem, kiełkami rzodkiewki sałatą, jedna z szynką druga z plastrem żółtego sera, na to pomidor i odrobina ketchupu
- sok z jednej pomarańczy z pietruszką
- mięta
Obiad (495 kcal)
- grilowany filet z piersi indyka w marynacie czosnkowo-ziołowej
- kasza kuskus
- białe szparagi
- jajko sadzone
- czarna herbata z cytryną
Podwieczorek (83 kcal)
- jabłko
- marchewka
Kolacja (264 kcal)
- koktajl z maślanki, mrożonego banana i białka serwatkowego
- sałata i pomidory koktajlowe w sosie koperkowo-ziołowym (została z wczorajszego obiadu)
- herbata owocowa
Razem: 1475 kcal
B: 97 T: 50 W: 139
W ogóle zamroziłam banana i nie pomyślałam o tym, żeby zdjąć z niego skórkę, więc obierałam go nożem jak ziemniaka :D
A poza tym dzisiaj się dowiedziałam, że nie mogę jeść tyle cynamonu, bo zawiera kumarynę. Natknęłam się na artykuł, jak się zastanawiałam czemu już nie ma cini minis w sklepach. Także od jutra koniec owsianki z cynamonem :-(
No i zapomniałam wam powiedzieć, że porzuciłam picie gotowanego siemienia lnianego, bo po pierwsze ciężko mi to szło, a po drugie czytałam, że po obróbce termicznej nasiona tracą, to co najcenniejsze i powinno się jeść suche zmielone nasiona.
Trzymajcie kciuki, żebym odnotowała jakieś spadki cm ;-)
Ciao :-)