Witajcie!
Tydzień zaczął mi się średnio ciekawie. Ciągle sprzeczam się z M., przez co mam mega słaby humor. Oboje jesteśmy dość uparci, więc nie wiem jak długo to jeszcze potrwa. Wczoraj cały dzień chodziłam poddenerwowana, a dziś stwierdziłam, że w końcu pójdę pobiegać! Pogoda zachęcała, więc wskoczyłam w mój biegowy strój i wybiegłam. Wróciłam po jakichś 35 minutach z 5,95 km więcej w aplikacji nike running +. Oczywiście ubrałam się za ciepło, po drodze dostałam kolki i w pewnym momencie myślałam, że nie wrócę do domu, ale słynne "możesz więcej niż podpowiada Ci Twój umysł" nie pozwoliło mi się poddać. Po powrocie zrobiłam jeszcze 100 przysiadów i usiadłam szczęśliwa :-) w ogóle dzisiaj odkryłam, że mój telefon liczy moje kroki i się okazało, że przeszłam dziś 4 km! Nawet sobie nie zdawałam z tego sprawy, bo niby tylko z przystanku, albo między budynkami, a tu się nagle nazbierało :P teraz uciekam trochę do książek...
20 dzień bez słodyczy, fast-foodów i alkoholu.
Śniadanie (466 kcal)
- owsianka na wodzie z jogurtem greckim, kakao, żurawiną, słonecznikiem, otrębami żytnimi, siemieniem lnianym, bananem i olejem lnianym
- kawa
II śniadanie (308 kcal)
- kanapka z chleba żytniego z masłem, suchą krakowską i pomidorem
- jabłko
- herbata zielona
Obiad (229 kcal)
- zupa krem "miszmasz" (brokuły, jarmuż i szpinak) z łyżką śmietany 12% i prażonymi pestkami słonecznika
- herbata owocowa
Kolacja (279 kcal)
- "ptasie mleczko" z chudego twarogu, serka wiejskiego, odżywki białkowej i żelatyny
- herbata czerwona
Razem: 1282 kcal
B: 80 T: 47 W: 133
Mało dziś tego, głównie dlatego, że na obiad tylko zupa, ale ostatnio nie mam czasu na gotowanie...
Miłego! :-)
granolaa
12 marca 2015, 21:26Cardio zawsze spoko, niestety u mnie bieganie to jeden z najbardziej znienawidzonych sportów, każdy ma jakieś swoje preferencje :).Przy takiej mobilizacji to lada moment osiągniesz swój cel :)
ruda.maruda
12 marca 2015, 21:29no ja kiedyś mega nie lubiłam biegać, zawsze kojarzyło mi się to z wfem, albo zawodami w podstawówce czy gimnazjum :P ale jak zaczęłam tak sama z siebie biegać, to nawet to polubiłam, szczególnie gdy kończę :D a tak serio, lubię to zmęczenie po biegu, które momentalnie zamienia się w przypływ energii i żadne inne ćwiczenia aż tak na mnie nie działają!
Isfet
11 marca 2015, 09:13Gratki :) super że się zmobilizowałaś!
ruda.maruda
12 marca 2015, 21:21też się cieszę :D