Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
chwila wolnego


Ostatnio wpadają małe i większe grzeszki. Myślałam, że to przez pracę i to, że nie wbijam kalorii, ale wczoraj się okazało, że to wina @! Od dziś już jest lepiej. A miałam takie dwa dni, że cały dzień się ładnie trzymałam, a na wieczór nachodziła mnie ochota na słodkie, której nie mogłam powstrzymać! Ale opróżniłam moje zapasy słodyczowe i owocowe, także będzie już tylko lepiej :D Zawsze mam tak, że parę dni przed @ mam ochotę na wszystko, a drugiego dnia już mi pomału przechodzi.

We wtorek w pracy się odrobinę przeziębiłam - klimatyzacja, niewyspanie i te sprawy, także chodzę zasmarkana. Przez to też nie poszłam w czwartek przed pracą biegać, szkoda by się było kompletnie rozłożyć na wakacje :P W środę byłam na siłowni, robiłam nogi i pośladki, ale strasznie ciężko mi było. Oczywiście dałam z siebie jak najwięcej, ale zakwasy były mniejsze niż ostatnio. Wieczorem okazało się, że miałam stan podgorączkowy. W sumie przez te przeziębienie chyba pozwalałam sobie na te słodkości ostatnio. Wiem, że głupie wymówki, no ale jakieś muszą być :D

Jutro mam zamiar się wyspać, posprzątać, iść na siłownię, a wieczorem umówiłam się z dziewczynami z klasy. Jedna z nich to ta, co mnie motywuje na siłowni, druga jest w ciąży, więc raczej nie powinnam ulegać pokusom :D Może na jedno piwko sobie pozwolę :-)

Poczytam co tam u was i uciekam do łóżka, bo ostatnio mamy taki ruch w pracy, że padam na cyce!

Śniadanie (341 kcal)

- jajecznica z 2 jajek, kiełków na patelnię, papryki zielonej i pomidora

- jedna pomarańcza

- zielona herbata

II śniadanie (224 kcal)

- 2 kromki chleba żytniego z masłem, sałatą, plastrem szynki i sera żółtego, pomidorem i odrobiną ketchupu

Obiad (429 kcal)

- makaron bezglutenowy z mąki kukurydzianej z mięsem mielonym z indyka, cukinią i zieloną papryką

- jabłko

Podwieczorek (172 kcal)

- serek wiejski lekki z ogórkiem i zieloną papryką

Kolacja (210 kcal)

- białko serwatkowe z mlekiem i wodą z łyżeczką ciemnego kakao

- 2 marchewki

- 12 g pestek dyni

- mięta

Razem: 1378 kcal

B: 91 T: 58 W: 118

Miłego! :-)

  • katinka75

    katinka75

    3 września 2014, 17:59

    haloooo, żyjesz rudzielcu ? :P

  • naughtynati

    naughtynati

    2 sierpnia 2014, 18:51

    i jak tam u Ciebie? :)

  • karolinka2703

    karolinka2703

    7 lipca 2014, 10:39

    @ to stan wyjątkowy, więc można sobie pozwolić na chwilę słabości :D Zwłaszcza, że Ty tak zawsze pięknie jesz! Ja przed @ jestem w stanie wciągnąć wszystko jak odkurzacz, a potem już wracam do normy :D

  • Inna_1

    Inna_1

    6 lipca 2014, 12:24

    Świetne menu;) oj chyba co druga tak ma przed @, ja bynajmniej jestem żywym przykładem ;) odpocznij, wyzdrowiej i działaj dallej;)

    • ruda.maruda

      ruda.maruda

      6 lipca 2014, 23:54

      już jest zdecydowanie lepiej :-)

  • lexi545

    lexi545

    5 lipca 2014, 19:55

    zdrówka i trzymaj się dzielnie;)

    • ruda.maruda

      ruda.maruda

      5 lipca 2014, 23:24

      dziękuję, przyda się :-)

  • naajs

    naajs

    5 lipca 2014, 15:44

    Ja przeboleję nogi i pośladki (w sumie nawet lubię ćwiczenia na pośladki) ale brzuch to moja zmora.. jeszcze do ćwiczeń z hantlami na brzuch się przemogę ale te z yt.. nie bardzo :((

    • ruda.maruda

      ruda.maruda

      5 lipca 2014, 17:27

      ja bardzo lubię ćwiczenia na brzuch, ale smuci mnie to, że nie widać na nim efektów, bo wiem, że nad brzuchem pracuje się najdłużej, najciężej i głównie przez kuchnie. Ale damy radę :-)

  • magdea2502

    magdea2502

    5 lipca 2014, 09:16

    przerąbane, że przez okres się ma ochote na słodkie. też tak mam. a klima to największe zło! przeziębiłam się od tego dziadostwa niedawno i trzymało mnie to dwa tygodnie - a w dodatku miałam pierwszy raz w życiu taką chrypkę, że nie mogłam mówić - to okropne. fajne menu;-)

    • ruda.maruda

      ruda.maruda

      5 lipca 2014, 11:45

      a najgorsze jest to, że ostatnio cały czas latamy w sklepie, bo są wyprzedaże, więc taka chłodząca klima jest straszna! no a na szczęście okres tylko raz w miesiącu, więc da się przeżyć :-) gorzej, że ochota na słodkie przychodzi częściej :P