Wczoraj nie zdążyłam napisać, ale dzień umiarkowanie udany, bo to było mniej więcej tak:
śniadanie: dwa maślane rogaliki małe
obiad: wegańska tortilla ze szpinakiem i grzybami + trzy surówki
kolacja: deser Monte + bułka z hummusem
w międzyczasie: kilka mandarynek
Nie wygląda to bardzo źle mam nadzieję, poćwiczyłam też, pochodziłam. Popatrzyłam w lustro. Dzisiaj nie będzie lepiej, jeśli chodzi o jedzenie, bo nie zrobiłam udanych zakupów. Dzisiaj nie będzie lepiej, jeśli chodzi o wszystko, bo zamiast robić robić w życiu i robić, to konstruuję latające maszyny we śnie, które nie potrafią skręcać. Tylko do góry. Ciągnie. A gdyby tak do góry nogami spojrzeć, to co? To zobaczyć samą naturę, nic więcej.
Dzisiaj już wstawię co ćwiczę. Wczoraj tylko brzuch.
Na dobry początek zaczynam od dzisiaj to wyzwanie:
angelisia69
1 listopada 2016, 16:48no niezbyt menu,musze ci powiedziec,procz obiadu nic wartosciowego same cukry!Ale wiadomo nikt odrazu nie rodzi sie expertem,najlepiej wprowadzac male zmiany i powoli ulepszac menu.Powodzenia