....dzisiaj 58,8 kg!!!!!!
Nie mogę w to uwierzyć!!!! Jednak warto było!!! Od 4 dni chodzę codziennie na fitnesik, A tak strasznie mi się nie chcę, bo zimno, bo ciągle tylko się przebieram, bo to, bo tamto. Trudno, jutro też pójdę, mimo że chciałam sobie zrobić przerwę niedzielno-świąteczną.
Nie ma że boli. Wigilia pracowa już w czwartek. Kiecka czeka. Jeszcze nie odważyłam się jej przymierzyć.
Jeszcze poczekam troszkę.
Jak już tak się chwalę (okropni jestem próżna dzisiaj), piernik wyrósł jak szalony. Mam nadzieję, że w smaku będzie równie dobry jak wysoki. Na surowo był całkiem niezły- wiem,bo oblizałam palce i miskę. :) . po prostu nie mogłam się powstrzymać. .
Dzisiaj zaczęłyśmy też szukać przepisu na karpika pieczonego. Uwielbiam karpia, a nie chcę objadać się smażonym. Nie po to teraz liczę każdy kęs.
Jejku, a ja znowu o jedzeniu.
Ale jak nie jem, to chociaż o jedzonku popiszę:)
Uściski Vitalijki :)