dzisiaj miałam ważenie... waga od tygodnia nie drgnęła mimo przestrzegania dietki:/ tak jak myślałam najpierw zeszła ze mnie woda, a teraz organizm przyzwyczaja się do nowej wagi... poza tym męczy mnie to co zwykle męczy kobiety he he he... więc stan mojej wagi może być usprawiedliwiony ;)
ale to wszystko jest nie ważne, najważniejsze jest to, że nastawiłam się psychicznie na długie odchudzanie i nie przejmuję się, że nie zrzuciłam w tym tygodniu żadnego kg... nie mogę szybko schudnąć, bo takie metody już stosowałam i niestety wystąpił efekt jojo... teraz postanowiłam przyzwyczaić się do nowego sposobu odżywiania i tak już odżywiać się do końca świata, a może i dłużej he he he... dzisiaj odkryłam fajne danie na obiad : marchewka starta z połówką jabłka i pokrojoną w kostkę pomarańczą, do tego 150 g duszonej cielęciny na łyżeczce oliwy, razem ok 360 kcal