dzionek dzisiaj spokojny... w pracy miałam "seksualne" podejcie do roboty, ale spokojnie, to co potrzeba zrobiłam ;0)
dzisiaj mineło mi pięć tygodni na diecie i jak na razie jest nieźle :) pieć kilosków zgubiłam, spodnie wiszą mi na biodrach a nogawki wciąż przydeptuję i się potykam he he he... no niestety dżinsy, które kiedyś nosiłam dopinam, ale ledwo ;((( jeszcze 5 kg i może w końcu się w nie zmieszczę ;) mam nadzieję, że nie złamię się i nadal będę trzymać limit 1200 kcal, bo ostatnio mam tak zwariowane dni, że nie kontroluję... nawet nie mam sił, żeby wskoczyc na rower i trochę popedałować ... smutne prawda ???
LittleLadyM
16 marca 2007, 21:38utrzymanie to jest cel! w zeszlym roku odpuscilam sobie nieco i tak mi jakos 5 kilo 'wskoczylo', nigdy wiecej... oby ;)
LittleLadyM
16 marca 2007, 21:245 kilo zrzucone to powod do niezlej radochy! a chwila slabosci... przeciez jestesmy tylko ludzmi!
monpau
16 marca 2007, 20:20Na pewno uda Ci sie w koncu załozyc te dzinsy ,trzymam kciuki za dalsze sukcesu 5 kg w 5 tygodni to duzo.Buziaczki