Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania: I pojechała :(
12 lipca 2007
moja córa na wakacje.... jakoś tak pusto bez niej się zrobiło, ale na szczęście szybko wróci, a potem pojedziemy wszyscy, jeśli tylko dostanę urlop, bo źle się dzieje w pracy... boże jacy ludzie potrafią być wredni... normalnie po trupach do celu !!! po prostu brak słów... żal mi kolegi bo zrobili z niego tzw. "kozła ofiarnego" ... człowiek wziął na swoje barki obowiązki z trzech etatów... wrobili go w niezłe bagno... a chłopak starał się jak mógł, żeby wyprowadzić wszystko na prostą ...za dobry dla nich był... dupy im krył a oni zrobili z niego ostatniego kretyna w oczach dyra... musiał zrezygnować i teraz nie wiadomo kto przejmie obowiązki i czy ten "ktoś" podpisze mi urlop :( a co do diety, było dzisiaj więcej o 300 kalorii niż norma przewiduje, ale też jakoś tak zimno mi dzisiaj było i męczą mnie babodni, więc czuję się usprawiedliwiona, zwłaszcza że przed babodniami udało się zrzucić kiloska :)
Co do pracy - ech, niestety... Ostatnio nasluchalam się podobnych historii od kilku kolezanek (z ich miejsc pracy). Co do wakacji i córki - hehe, pusto pusto... Ale przynajmniej masz trochę czasu dla siebie ;) Co do kcal - to nie trzeba popadac w skrajonosc, a jesli organizm prosil (szczegolnie w TE dni)... no to wiadomo... Pozdrawiam! :)
macotypia
12 lipca 2007, 21:55Co do pracy - ech, niestety... Ostatnio nasluchalam się podobnych historii od kilku kolezanek (z ich miejsc pracy). Co do wakacji i córki - hehe, pusto pusto... Ale przynajmniej masz trochę czasu dla siebie ;) Co do kcal - to nie trzeba popadac w skrajonosc, a jesli organizm prosil (szczegolnie w TE dni)... no to wiadomo... Pozdrawiam! :)