Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
84 dzień orbitrek


Padnięta jestem. W nocy latam sikać, w ciągu dnia latam sikać. Tak mam przed cholernym okresem. Ledwo miałam siłę zrobić trening. Jak na razie mam zakwasy, zwłaszcza na ramionach. Nie dałabym ćwiczyć codziennie jak jest wg tego planu treningowego. Wczoraj zrobiłam dzień przerwy, ale niewiele to dało.

Coś się dzieje niedobrego, bo wczoraj i dziś położyłam się na drzemkę i tylko leżałam 1,5 h nie mogąc zasnąć. Zmarnowane 1,5 h, bo jak byłam zmęczona, tak jestem. Zawsze ta drzemka coś dawała. Chyba odstawię ten kelp i witaminę D. 

Soja mi nie służy. Koszmarne gazy. Zjem jutro resztę tofu i więcej nie kupię, chyba że zapomnę.

Obcięłam trochę kalorie. Jem 1700. Wczoraj przed obiadem miałam tętno 46. Kuźwa co jest.