Jak dużo z nas tutaj... wracam w styczniu po długiej przerwie. Przerwa wynosiła dokładnie + 16,7 kg. Tyle przytyłam od stycznia 2014. Po świętach waga wskazała- 85,9 kg. Po raz kolejny te same błędy- brak ruchu- w pierwsze 2 miesiące + 8,5 kg. Później szło powoli, włączyło mi się myślenie, że gruba jestem i już tak zostało, pomimo regularnie podejmowanie walki. Myślenie w ten sposób prowadzi do destrukcji. Stajemy się tacy, jak o sobie myślimy. W zeszłym roku ważąc 73,5 kg myślałam, ale ja gruba jestem, i tyłam dalej (bo przecież gruba). Paradoks polega na tym, że dziś ważąc 81,7 kg, myślę, że fajnie, że chudnę, w końcu coś spadło, może zaraz założę te spodnie. Nadal się nie kocham, ale już wiem, że myśląc o sobie źle można doprowadzić się do zagłady. Mam nadzieję, że kiedyś się pokocham i będę mogła cieszyć się sobą, najbliższymi i życiem. Na razie tak nie jest.
NovaVita
24 stycznia 2015, 14:18Trzymam kciuki za odchudzanie,do boju!;)
Tarjaa
24 stycznia 2015, 14:08" stajemy sie tacy, jak o sobie myslimy" - masz swieta racje , czytajac Twoj wpis uswiadomilam sobie, ze i ja tak mam. Dawniej jak wazylam 75kg to i ja myslalam , ze jestem gruba. Teraz mam 89.9kg a ciesze sie jak dziecko z kazdego, nawet najmniejszego spadku. Nauczylam sie cierpliwosci i wytrwalosci :)))) Trzymam kciuki za Ciebie :)
TheTimeIsNow
24 stycznia 2015, 14:09Dzięki !!!! I wzajemnie ! :)