Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Pracowity dzień :)


Od rana dziś szaleję w kuchni, nadrabiam zaległe inwentaryzacje w szafie, bo się już należało!!! A teraz przegoniłam chłopaków na spacer i machnęłam sobie na szybciku Killerka ;)
To już kolejny dzień i coraz bliżej kolejnych pomiarów i zdjęć.... Baaaardzo jestem ciekawa efektów po dwóch tygodniach :)
Za to, że wczoraj miałam dietetyczną rozpustę, choć katorożniczej diety nie trzymam, to i tak sobie poluzowałam.
Byłam z synkiem na spotkaniu z moimi rodzicami no i był deser i piwko. Ale ćwiczyłam jak wspomniałam. Dziś z zegarkiem w ręku co trzy godziny jem. A pokus dziś sporo. Upiekłam zapas chlebka na zakwasie na tydzień, ale już jeden bochenek poszedłłłłłłł ;) Ja zjadłam dwie kromy na należny posiłek i dla łakomczuchów babka czekoladowa :) spróbowałam, a dlaczego by nie :) Ale nie mam wyrzutów. Mój mąż jest przeszczęśliwy, że moja dieta w końcu dla ludzi, bo on nie musi się ukrywać z jedzeniem i sama mu rarytasy przyrządzam. To może być przyjemne i odchudzanie i pieczenie :) Mówię Wam.

Miłego wieczorku Wam życzę dziewczynki! Mnie jeszcze dziś czeka wyprawa z chłopakami na rowerach jak nasz Bączek się obudzi :)


  • misskitten

    misskitten

    16 sierpnia 2013, 09:02

    uwielbiam domowy chlebek na zakwasie...muszę znów zacząć piec, już kiedyś robiłam i całkiem nieźle mi wychodził;-)

  • Niecierpliwa1980

    Niecierpliwa1980

    16 sierpnia 2013, 05:34

    też jestem ciekawa rezultatów-dawaj te fotki szybko :-)